18 czerwca 2015

Rozdział 14 (cz.2)


Jeśli przeczytałeś/aś, proszę skomentuj :)


Jak zwykle nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc pozwoliłam mu złączyć nasze usta. Wspiął się pomiędzy moje uda, zatrzymał się tam, a ja westchnęłam i wtuliłam się w jego mocne ramiona.

Nieznacznie wygięłam plecy w łuk, czułam, że mój oddech staje się nierówny w jego ustach. Prawie przerwał nasz pocałunek przed tym, jak oddałam go z życiem i chwyciłam jego kark, kontrolując całą sytuację.

Justin zawarczał w odpowiedzi, zanim powoli podniósł biodra w górę. Jęknęłam wprost w jego usta, kiedy pchnął mnie mocniej, ale nadal powoli.

Podniosłam swoje biodra, więc mogłam mieć nieco kontroli. Patrzyłam jak oczy Justina zataczają się w tył z przyjemności, kiedy ocierał się o mnie po raz kolejny.

- Kurwa, szybciej Justin - powiedziałam odrywając się.

Nie mogłam złapać oddechu i wypuściłam z siebie głośny jęk, który mógłby postawić na nogi cały kraj.

Justin położył swoje ręce po obu stronach mojej talii, przez cały czas trzymając swoją twarz tuż nad moją. Jego oczy wpatrywały się w moim kierunku, kiedy przygryzał wargę.

Gorący oddech musnął moje usta, patrzyłam jak przygryza te swoje usta. Zamknął mocno swoje oczy i ustalił stały rytm. Podniosłam swoje biodra ku jego i zostawiłam czerwone rysy na jego plecach.
Justin zostawiał niechlujne pocałunki na moich ustach, kiedy zwiększał prędkość, sprawiając, że całe łóżko się ruszało. W tym momencie dziękowałam Bogu, że w domu nie było nikogo, bo nie ma wątpliwości, że by nas usłyszeli.

- Och, Justin - krzyknęłam, kiedy poczułam go pulsującego naprzeciw mnie.

Bez wahania, zdjął swoje szorty i podniósł moją sukienkę, sprawiając, że moje otworzyłam szeroko oczy. Co ma zamiar zrobić?

- Zaufaj mi - szepnął.

Nieśmiało skinęłam głową, a on wrócił do miejsca, w którym sprawiał, że jęczałam. Został już tylko jeden, cienki kawałek materiału, który nas dzielił. Wbijając paznokcie w jego plecy, zauważyłam, że zmienia swój rytm, bardziej jakby uprawiał seks, zanim pchnął, jęcząc. Jego biodra zgniatały moje, więc mogłam poczuć jak staje się większy z każdą sekundą.

Nie byłabym zdziwiona gdyby eksplodował.

Owinęłam nogi wokół jego bioder, wiedząc, że oboje jesteśmy blisko orgazmu. Kładąc głowę w zgięciu jego szyi, słyszałam jak mówił niegrzeczne słowa. Materiał jego bokserek zrobił się kompletnie  mokry. Padł na mnie i oboje ciężko oddychaliśmy.

- Kurwa - powiedział.

- To było… - powiedziałam pozbawiona tchu.

- Zajebiście dobre.

Próbowałam uregulować mój oddech. Popatrzyłam w oczy Justina, a on w moje.

- Potrzebuję trochę wody - powiedziałam wiąż ledwo łapiąc oddech.

Justin stłumił chichot po czym podniósł się ze mnie. Nawet nie próbowałam ogarniać swoich włosów, zdając sobie sprawę, że nikogo nie ma w domu. Jeśli byliby w nim, ktoś przyszedł by do nas, aby powiedzieć, że mamy przestać.

Otwierając drzwi mojego pokoju, nadal próbowałam unormować swój oddech. Prawie dostałam zawału, kiedy zobaczyłam Annalee stojącą pod drzwiami i wyglądającą na bardzo przestraszoną.

- Annalee! - powiedziałam przestraszona. - Co robisz w domu?

-Jacob przywiózł mnie tu po placu zabaw. Usłyszałam jak krzyczysz, więc wbiegłam po schodach, ale wtedy usłyszałam jak łóżko się trzęsie i bardzo się przestraszyłam.

Rozglądając się dookoła, próbowałam znaleźć jakąś odpowiedź.

- Och, ja i Justin... mieliśmy po prostu bitwę na poduszki.

- To dlaczego mówiłaś „szybciej” Czy podobało ci się jak cię uderzał? - Annalee zapytała.

- Um, tak, naprawdę mi się to podobało - powiedziałam, mówiąc szczerą prawdę. - Idę po wodę.

Idąc na dół, wypuściłam z siebie jęk niezadowolenia, kiedy zobaczyłam Jacoba. Cholera, musiał wszystko słyszeć.

- Wiesz, jest szczęściarzem, lubię go oh... może powinienem wejść i zdjąć z ciebie jego napalony tyłek? - powiedział Jacob.

- Nie uprawialiśmy seksu - powiedziałam nalewając sobie szklankę wody.

- Robiliście coś w stylu oceniania się – powiedział.

- Jestem prawie pełnoletnia – odpowiedziałam pijąc.

- Och przepraszam, że nie czekaliśmy aby usłyszeć jak nasza siostra krzyczy „ Och Justin” - mówił wysokim głosem. - „ Och szybciej Justin”.

Czułam jak moje policzki nabierają czerwonego koloru.

 - Zamknij się - walnęłam go w ramię.

- Usłyszałem moje imię - mówiący głos sprawił, że odwróciłam się. No pewnie, Justin.

Jego oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczył Jacoba i przechylił głowę w bok, po czym powiedział:

 - Hej koleś, jak leci?

- Wszystko słyszałem - powiedział, odpowiadając na moje nie zadane pytanie, które naprawdę mnie gryzło – oboje macie szczęście, że to byłem ja, a nie tata.

Tak, to prawda. Mój tata wyrzuciłby Justina za drzwi i nie pozwoliłby mi go widzieć przez rok albo dłużej. Może nawet nie pozwoliłby mi z nim rozmawiać.

- Nie mówmy o tym więcej – powiedziałam rumieniąc się jak idiotka.

-Tak długo, jak nie będę musiał słuchać jak moja mała siostrzyczka krzyczy takie rzeczy - powiedział potrząsając głową, jakby chciał odgonić wspomnienia.

- Zgoda! - powiedziałam szybko.

Jacob wziął swój kubek przed pójściem na górę. Wypuścił oddech i powiedział:

- To był zajebisty wstyd.

- Bitwa na poduszki? Serio? – zapytał Justin.

- Ciekawe czy wymyśliłbyś coś lepszego - powiedziałam szukając czegoś do jedzenia.

Otworzyłam paczkę winogron idąc do salonu. Usiadłam na końcu kanapy i włączyłam telewizor. Justin usiadł na drugim końcu mówiąc "rzuć mi".

-Co? - zapytałam zdziwiona.

- Rzuć mi winogrono.

Wzięłam jedno i rzuciłam sprawiając, że otworzył usta i pięknie się uśmiechnął. Złapał je perfekcyjnie.

- Dobrze - odpowiedział. - Twoja kolej.

Podałam mu torebkę z winogronami, gdy rzucił i złapałam owoc, zamykając go w swojej buzi. Wzruszyłam ramionami z radości mówiąc:

– Punkt dla mnie.

- Jesteś dobra - Justin powiedział kiwając głową z uznaniem. Wzięłam całą garść winogron i rzuciłam jedno w Justina, a on złapał je z łatwością.

- Punkt - powiedział z uśmieszkiem na twarzy.

Otworzyłam usta, Justin rzucił a winogrono trafiło w moje oko.

- Ooo, nie ma punktu - powiedział.

- Co?! To wina rzutu! – odpowiedziałam defensywnie.

- Powinnaś to złapać - wzruszył ramionami.

Wskoczyłam na niego, wspięłam się na jego kolana i wepchnęłam mu owoce do ust. Justin opuścił mnie tak, że moja twarz spotkała się z jego i pocałował mnie. Bez zastanowienia oddałam pocałunek, a nim się zorientowałam, on już „oddawał” mi te winogrona.

- Fuj, to obrzydliwe - powiedziałam.

- Kochanie, twój język wirował wokół mojego dziesięć minut temu.

- Och, zamknij się- upomniałam go uderzając lekko w jego policzek.

Justin tylko zachichotał zdejmując mnie ze swoich kolan. Siedziałam pomiędzy jego nogami, bawiąc się jego dłońmi. W tym samym momencie przejechał swoją ręką po całej kości biodrowej, wsuwając lekko kciuki pod moją bieliznę.

Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, jedynym dźwiękiem był ten wydawany z telewizora, na którym włączony był Catfish, mój ulubiony serial
– Justin?

- Hm? - mruknął.

- Czy wierzysz w zakochanie się w kimś tylko dla jego osobowości? – zadałam pytanie, którego bałam się zadać najbardziej.

Chłopak zamilknął na chwilę, po czym odpowiedział:

– Tak, jeśli dziewczyna ma piękną osobowość, to dlaczego niby powinien liczyć się tylko wygląd zewnętrzny?

- Ale co jeśli wygląd zewnętrzny wydawał się być taki jak myślałeś, ale okazał się być całkiem inny?– zapytałam, nerwowo bawiąc się palcami.

- Jeśli kocham dziewczynę, nie obchodzi mnie jak wygląda – odpowiedział.

- Więc jeśli ktoś by cię okłamał na temat tego kim jest, a Ty byś się o tym dowiedział, nie miałbyś tego za złe? - zapytałam.

Justin westchnął przed odpowiedzią:

- Nie wiem. Myślę, że musiałaby mieć wielkie jaja, żeby przyznać się przy telewizji narodowej, że kłamał - och super, więc teraz myśli ,że odwołuję występ.

- Więc nie byłbyś zły? – zapytałam przygryzając wargę.

- To zależy od tego, jak bardzo zależy mi na tej osobie.

Więc jak bardzo mu na mnie zależy? Może mogę mu powiedzieć, może nie byłby zły? Ale jeśli mu powiem i on się zdenerwuje, to stracę go na zawsze. Nie mogę dać mu odejść. 

On sprawia, że czuję się dobrze, sprawia, że czuję się piękna i potrzebna. Sprawia, że się uśmiecham, nawet w najgorsze dni. 

Kocham go i nic nie może tego zmienić.

♥♥♥

Wiem, zawaliłam. Nie będę przepraszać, bo nie mam za co. Ten blog miał być tylko zabawą, a czułam jakby ktoś mnie do tego zmuszał. Z dziwnego powodu zatęskniłam za tym blogiem i postanowiłam dodać ten rozdział, ale nie przyzwyczajajcie się, bo nie wiem czy w ogóle dodam kolejny. 

Jest jakikolwiek sens w tłumaczeniu tego ff, jeśli autorka nie dodała żadnego rozdziału od stycznia 2014 roku?

Fragolaa.