Jeśli przeczytałeś/aś, proszę skomentuj! :)
Justin usiadł na plażowym krześle, a Ja na jego kolanach.
Niezręcznie rozejrzałam się po ludziach, z którymi nigdy w życiu nie
rozmawiałam, ale którzy chodzą do mojej szkoły.
Cami i jej najlepszy przyjaciel Terry wciąż próbowali mnie
zagadywać o Bóg wie czym. Coś o umówieniu ich z Zackiem Efronem, czy coś.
- Hej Dev – powiedziała Cami. – Kocham Twoje paznokcie,
gdzie je robiłaś? Na serio powinnyśmy kiedyś razem wyjść.
- Aw kochanie, to będzie fajne – dopowiedział Justin
owijając ciaśniej ramiona wokół mojego brzucha.
Tak, Justin, i będzie absolutną tragedią. Twoja obecna dziewczyna z Twoją byłą
przyjaciółką od seksu.
- Um, tak, będzie zabawnie – powiedziałam z najlepszym
uśmiechem, jaki mogłam wymusić.
- Tutaj – podała mi jej telefon. – Wpisz swój numer,
będziemy mogły pisać codziennie.
- Wyobraź sobie um, że mój manager powiedział, że nie mogę
dawać numeru nikomu spoza rodziny i najbliższych przyjaciół – powiedziałam,
sprawiając, że jęknęli ‘oh’.
Słyszałam, jak Justin chichotał, kiedy wyglądała na
zszokowaną moimi słowami, ale się uśmiechnęła.
- Ale Dev, jesteśmy najbliższymi przyjaciółkami, prawda?
- Dopiero Cię poznałam – zmarszczyłam brwi.
Cami zacisnęła szczękę przed rzuceniem mi dyskretnego
spojrzenia. Sprawdzając telefon, zobaczyłam wiadomość od Danielle.
Od:
Danielle
Gdzie jesteś? Jack
wszędzie Cię szuka.
Cholera, podnosząc się z kolan Justina, odwróciłam się do
niego i powiedziałam:
- Idę się napić.
Justin ruszył się przed odpowiedzeniem:
- Pozwól mi przynieść Ci coś, nie martw się.
- Jest dobrze – szybko zaprzeczyłam. – Muszę jeszcze
zadzwonić, za chwilę wrócę.
Justin skinął głową kładąc ręce na mojej twarzy i całując
mnie. Uśmiechając się, pozwoliłam jego ustom spocząć chwilę na moich, dopóki
nie usłyszałam jak chłopcy dopingują. Odsunęłam się, musnęłam jeszcze raz jego
usta i odeszłam.
Przyśpieszając tępo,
zobaczyłam Danielle z Wesem I Daltonem. Nie myśląc powiedziałam ‘Cześć ludzie’
Wszyscy odwrócili się do mnie, a Ja prawie uderzyłam się w
twarz. Ich twarzy wyrażały zszokowanie, kiedy zdali sobie sprawę, że mówię do
nich.
- Jasna cholera, Ty jesteś… - Dalton powiedział.
- Odpuść – szybko odeszłam. Biegnąc do łazienki, upewniłam
się, że nikogo nie ma przed zdjęciem peruki, wrzuceniem jej do torebki,
założeniem spódnicy z wysokim stanem i crop top, który kończył się pod
piersiami. Łapiąc wyprostowane włosy w kucyk, sprawdziłam makijaż i wyszłam.
Wyciągając telefon, zobaczyłam kilka nowych wiadomości.
Od:
Danielle
Gładkie posunięcie.
Od: Jack
Hej, wciąż
przychodzisz? Nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę.
Od: Wes
Yo, gdzie jesteś
Od: Justin
Hej, gdzie jesteś? Nie
mogę Cię nigdzie znaleźć.
Decydując, że wiadomość Justina jest najbardziej troskliwa,
szybko dałam mu znać, że mam telefoniczną konferencję z managerem, przed
udaniem się powrotem na plażę i znalezieniem Danielle i reszty.
- Hej – powiedziałam zdyszana.
- Spójrzcie, kto postanowił się pojawić – zaszydził Dalton.
- Przepraszam, miałam obiad – usprawiedliwiłam się.
- Myślę, że Jack Cię szuka – Wes powiedział z uśmieszkiem,
sprawiając, że rozejrzałam się dookoła, żeby zobaczyć, czy uda mi się go
znaleźć.
- Powinnam go poszukać – przegryzłam wargę.
- Bierz go tygrysie – Trącił mnie Wes.
Widząc go rozmawiającego z Justinem, mentalnie zaklęłam pod
nosem przed przygotowaniem się i podejściem do nich. Po prostu ignoruj Justina. Udawaj, że go nie ma.
- Hej – powiedziałam
kiedy podeszłam, a oni odwrócili się do mnie. Widziałam jak ich usta się
otwierają. Justin wyglądał na zszokowanego widząc mnie, a ja musiałam
powstrzymać się od krzyczenia z sukcesu.
- Wow, Jenny, wyglądasz… gorąco – powiedział, tak samo
zszokowany Jack.
Zarumieniłam się.
- Dziękuję – posłałam mu uśmiech.
- Tak, kto by pomyślał, że zrobisz ze sobą porządek –
dopowiedział Justin przed wzięciem łyka piwa.
Wywracając oczami, odpowiedziałam sarkastycznie:
- Dzięki.
- Chcesz drinka? - Jack owinął ramiona wokół mnie.
- Nie piję – przygryzłam usta.
- Chcesz wodę sodową? – zapytał.
- Wezmę zwykłą wodę – wzruszyłam ramionami.
- Dobrze, za chwilę wrócę – przytulił mnie i odszedł.
Justin i Ja staliśmy niezręcznie, kiedy sprawdzał swój
telefon.
- Pokazałaś się – powiedział patrząc mi w oczy.
Wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam:
- Tak racja, ale to w ogóle nie tak, że ty to na mnie
wymusiłeś…
Justin podniósł ręce w obronie.
- Mogłaś powiedzieć nie.
- Jasne – prychnęłam. – Myślę, że nękałbyś mnie resztę życia
gdybym tak powiedziała.
- To prawda -
wzruszył ramionami przed wypiciem piwa. – Naprawdę powinnaś słuchać swojego
sumienia, nikt Cię tu nie chce.
- To czemu Jack mnie poprosił? – zapytałam zakładając
ramiona na klatkę piersiową.
- Chce zabrać Ci dziewictwo – zaśmiał się.
Zacisnęłam szczękę.
- Za późno, już ktoś to zrobił.
Brwi Justina natychmiast wystrzeliły w górę, sprawiając, że
się uśmiechnęłam, a wyglądał na kompletnie zszokowanego.
- Twoja woda – powiedział Jack wracając do mnie. Spojrzałam
na niego i powiedziałam z uśmiechem:
- Dziękuję, Jack.
- Żaden problem – schował ręce do kieszeni. – O czym
rozmawialiście?
- O tym, że muszę wziąć coś z mojego samochodu, za chwilę
wrócę – chwyciłam torebkę spiesząc się.
- Jenny! – usłyszałam krzyk. Odwracając się, zobaczyłam
podchodzącą Danielle.
- Co robisz? I co chcesz osiągnąć? – zapytała.
- Justin drażnił mnie, że jestem cipą i nigdy nigdzie nie
wychodzę, więc zgodziłam się na imprezę, ale wtedy przypomniałam sobie, że
Devon się zgodziła, więc muszę grać podwójną rolę – wytłumaczyłam. – Teraz
muszę przebrać się w strój Devon zanim Justin zacznie wariować.
- To nie zadziała – potrząsnęła głową. – Po prostu masz
zamiar przebierać się całą noc?
- Mniej więcej.
- Powinnaś kogoś zatrudnić, żeby był Jenny – znowu
potrząsnęła głową.
- To jest to! – wykrzyczałam, łapiąc ją za ramiona.
- Co? – zapytała zszokowana i zagubiona.
- Bądź Jenny!
Nagle jej usta się otworzyły i zaczęła zaprzeczać głową.
- Nie, nie ma mowy. Nigdy.
- Proszę, Dani, proszę, zrobię wszystko – błagałam.
- Jak…
- Zabiorę Cię na rozdanie nagród i będziesz mogła poznać
Zacka Efrona! – powiedziałam błagalnie.
- Er.
- Channinga Tatuma!
- Zgoda – powiedziała nagle. – Ale nic nie mam.
- Mam tu tonę czarnych peruk. Weź jedną i się przebierzemy w
łazience.
- Dlaczego masz ich tyle? – zapytała.
- Nigdy nie wiesz, kiedy będziesz ich potrzebować –
odpowiedziałam.
- Nienawidzę Cię – potrząsnęła głową.
- Zobaczymy co
będziesz mówić po spotkaniu z Channingiem.
- Po prostu chodźmy – powiedziałam. Rzuciłam jej perukę i
pobiegłyśmy do łazienki.
- Naprawdę myślisz, że to zadziała? – zapytała Danielle
narzucając perukę.
- Mam nadzieję – odpowiedziałam szczerze. – Mam szkła
kontaktowe w portfelu, jeśli chcesz je wypróbować.
Wchodząc do przegrody, założyłam strój i perukę przed
rzuceniem ubrań Jenny do Danielle. Zakładając okulary przeciwsłoneczne,
powiedziałam:
- Mam dodatkową parę okularów, może będzie łatwiej – wyszłam
z pomieszczenia.
- Tak, te kontakty nie wyglądają dobrze – powiedziała
lustrując szkła. Dając jej parę Ray Banów, powiedziałam:
- Wyglądasz dobrze.
- Żeby to zadziałało – westchnęła. – Co mam robić?
- Spędzać czas z Jackiem, Wesem, Daltonem. Nie wiem, Justin
może będzie Cię nękał, ale tam będę, więc… - powiedziałam. – Po prostu się z
nim nie kłóć.
- To będzie prawie niemożliwe – prychnęła kiedy złapała
włosy w kitkę.
- Jesteś gotowa? – zapytałam skanując mój strój.
- Chodźmy się z tym zmierzyć – powiedziała, zaskakująco,
wyglądając jak Ja. Kiedy wyszłyśmy, zostałam zaskoczona przez tłum paparazzi na
parkingu. Próbując dyskretnie wrócić na imprezę, odseparować się od Danielle i
próbować znaleźć Justina.
- Devon Grey – usłyszałam i odwróciłam głowę, żeby zobaczyć
Ashtona Saylesa, największego narkomana, jakiego kiedykolwiek spotkasz. Jest
dupkiem i pieprzy każdą dziewczynę, która ma dwie nogi.
- Uh, cześć – powiedziałam niezręcznie.
- Bardzo miło Cię poznać, jestem Ashton – wyciągnął rękę. Trwożnie
nią potrząsnęłam, kiedy miał ją na mojej dłużej, niż myślałam. Odciągając rękę,
powiedziałam:
- Więc, miło było Cię poznać, ale muszę wracać do Ju…
- Woah, zwolnij,
pozwól mi dać Ci drinka.
- Nie piję – powiedziałam próbując odejść, ale on chwycił
mnie za ramię.
- Dlaczego nie pójdziemy gdzieś, gdzie jest bardziej
prywatnie – zaproponował z głupim uśmieszkiem.
- Nie dziękuję – próbowałam wykręcić się z jego uścisku, ale
on nie ustępował. Przesunął ramiona na moje plecy, więc jego dłonie były na
moim tyłku.
- Ashton, odsuń się – powiedziałam spokojnie.
- Proszę tylko o jedno pieprzenie – ścisnął mój tyłem,
sprawiając, że się napięłam.
- Cholera, jesteś taka seksowna - powiedział przyłączając usta do mojej szyi. Położyłam
ręce na jego klatce piersiowej, próbując go odepchnąć, ale złapał moje
nadgarstki i wbił w nie paznokcie.
- Ashton, spierdalaj ode… - zanim mogłam skończyć, rozbił
usta o moje i wepchnął język do mojej buzi. Przesunął ręce pod moje piersi, a
ja chciałam go kopnąć, gdzie chłopaków się nie kopie, kiedy odsunął się ode
mnie. Rozejrzałam się i zobaczyłam jak Justin go uderza, sprawiając, że
odetchnęłam z ulgą.
- Jeśli jeszcze raz ją dotkniesz, bezwartościowy kawałku
gówna, odpierdolę Ci ręce, zrozumiałeś? – Wykrzyczał górując nad nim.
Ashton zachichotał w odpowiedzi.
- No dalej, pieprzyłeś każdą dziewczynę w szkole, daj mi się
zabawić.
- Spierdalaj – splunął Justin przed wzięciem mojej ręki i
odejściem rozwścieczonym.
- Na miłość Boską, Justin! – wykrzyczałam i wyrzuciłam ręce
w powietrze.
Odwrócił się do mnie, ale zanim coś powiedział, pocałowałam
go. Na początku nie reagował, ale kiedy przebiegłam placami przez jego włosy,
oddał pocałunek.
Przyciągając mnie bliżej za talię, trzymał mnie, jakby od
tego zależało jego życie i całował z taką pasją jaką tylko miał.
Odsunął się i przycisnął czoło do mojego, szybko oddychał,
kiedy jego gorący oddech łaskotał moje usta.
-Nie chcę, żeby jakiś bałwan, oprócz mnie, Cię dotykał.
- Jest dobrze – powiedziałam lekko, z śmiechem na jego
komentarz, nazywając siebie bałwanem.
- Jesteś za piękna, żeby być blisko takiego dupka jak on –
przesunął kciukiem po mojej brodzie.
Skinęłam i powiedziałam:
- To moja wina, nie powinnam odchodzić.
Wzruszył ramionami.
- Musiałaś załatwić swoje sprawy.
Skinęłam i umieściłam mały pocałunek na jego szyi, owinął
ramiona wokół mojej tali i zapytał:
- Chcesz wrócić?
- Tak, wróćmy do mnie – skinęłam, chcąc tylko wyjść.
Justin zabrał mnie z powrotem do paczki i powiedział.
- Wychodzę.
Każdy na nas spojrzał, a Ryan zapytał:
- Już? Jest ledwo po 22.
- Tak stary, Dev ma zapracowany weekend – Justin
odpowiedział, wspominając o mnie. Uwaga każdego skupiła się na mnie, więc tylko
stałam niezręcznie.
Ryan wstał i przybił piątkę z Justinem, przed podejściem do
mnie z otwartymi ramionami. Owinęłam ramiona na jego brzuchu.
- Miło było Cię poznać Grey, Ty, ja i Bieber powinniśmy się
czasami spotykać. Możesz spiknąć mnie z kilkoma gorącymi celebrytkami.
- Tak, to będzie zabawne – powiedziałam, odsuwając się.
Podszedł Chaz, oczywiście pijany I prawie mnie uderzył
przed przytuleniem. Każdy inny tylko pomachał, kiedy wychodziliśmy z plaży.
Widziałam Danielle rozmawiającą z Jackiem i Wesem więc zdecydowałam sprawdzić
co się dzieje.
- Hej Jen – powiedziałam z wielkim uśmiechem. Zauważyłam, że
Justin mocniej mnie chwycił, wiedząc jak bardzo jej nienawidzi, albo raczej
mnie.
Odwróciła się do mnie i odwzajemniła uśmiech.
- O, hej Devon – otworzyłam ramiona i podeszłam, żeby ją
przytulić. Odwzajemniła uścisk, przed powiedzeniem:
- Uh, to są moi przyjaciele: Wes i Jack.
-Uśmiechnęłam się do nich niezręcznie, ponieważ wiedziałam,
że mnie lubią. Przytulając ich oboje, powiedziałam:
- Miło was poznać.
- Dzięki, za wpadnięcie na moją imprezę – uśmiechnął się
Jack.
Zaśmiałam się lekko.
-Nigdy nie byłam na licealnej imprezie, tylko w filmach.
Przez to każdy się zaśmiał, a on odpowiedział:
- Mam nadzieję, że spełniła Twoje oczekiwania.
- Mogę powiedzieć, że była taka jak oczekiwałam – kiwnęłam
głową. Pijani ludzie każdej strony, spocone
ciała ocierające się o siebie, piwny ping pong, shoty z ciała, wszystko. –
Będziesz musiał mi powiedzieć, kiedy jest następna.
Justin zaśmiał się i powiedział:
- Myślę, że wystarczająco imprez dla Ciebie, Kochanie.
- Plus, jestem pewny, że masz mnóstwo gwiazdorskich imprez
co weekend – dopowiedział Wes.
- Tu i tam – wzruszyłam ramionami. To prawda, Justin i Ja
uczęszczamy na niezdrową ilość imprez i wtedy zazwyczaj zostajemy na noc w
hotelu.
- Dobrze, powinniśmy iść – powiedział Justin, wyraźnie nieswojo.
- Miło było was poznać ludzie – uśmiechnęłam się do nich. –
Do zobaczenia, Jenny.
- Pa, Dev! – pomachała do nas, kiedy odchodziliśmy.
- Jesteście dobrymi przyjaciółkami, co? – zapytał Justin.
Wzruszyłam ramionami.
- Zawsze z nią jestem uwzględniając, że jej rodzice, to moi
managerowie.
- Ona nie jest lesbijką? – zapytał.
- Nie, Justin – przewróciłam oczami.
- Więc dlaczego nigdy nie widziałem jej z chłopakiem? –
wyrzucił ręce w powietrze.
- Ponieważ – powiedziałam, próbując coś wymyślić. – Ona ma chłopaka!
- Co? – zapytał zszokowany.
- Tak, on mieszka w Californii – powiedziałam. – Związek na
odległość.
- Kto to jest? – Justin splunął.
- Jego imię to.. – rozejrzałam się dookoła wymyślając je. –
George… Door! George Door.
- George Door? – Zapytał dla pewności.
- Tak – nic więcej nie powiedziałam, bo usłyszałam dźwięk
flesza.
- Cholera – wyszeptałam. Justin zarzucił ręce na moje
ramiona i zaprowadził mnie do samochodu. Położyłam ręce na twarz, próbując ich
zablokować.
- Devon! Devon! Tutaj!
- Devon! Gdzie idziesz?
- Jesteś pijana?
- Co się stało na plaży?
- Gdzie idziecie?
- Dlaczego tak się spieszycie?
- Dalej Justin! Stary! Jedno zdjęcie!
Justin otworzył mi drzwi i upewnił się, że zapięłam pasy.
Idąc na swoje miejsce, zapiął pas, przed włożeniem klucza do stacyjki.
Paparazzi otaczali samochód, więc Justin naciskał klakson, nie mogąc jechać,
kiedy paparazzi wbiegali na samochód, uderzając w szyby. Patrzyłam na to wszystko,
co robią, żeby zdobyć jedno zdjęcie, kiedy słyszałam ich krzyki i klakson Justina.
Znowu położyłam ręce na twarz, próbując się schować i słyszałam krzyk Justina:
- Spierdalać! Nie zawaham się odpalić tego samochodu! Kurwa
rozjadę was wszystkich!
Czując łzy sączące się w dół twarzy, ze względu na
zamieszanie, Justin zaczął cały czas naciskać klakson.
Kiedy flesze migały usłyszałam jednego z paparazzi:
- Dawaj dziwko, możesz poczekać 5 minut na Twoją noc z
Bieberem, wyjdź na jedno zdjęcie.
- Wystarczy! – Justin warknął przed gwałtownym naciśnięciem
gazu. Zniżyłam się, dziękując Bogu, że mam zapięte pasy. Słyszałam paparazzi
wykrzykujących przekleństwa na nas.
Justin położył rękę na kierownicy i westchnął.
- Pieprzyć to.
- Przepraszam – powiedziałam załamanym głosem.
Justin odwrócił się do mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Za co?
- To nie powinno Cię spotkać, to moja wina, że musisz z nimi
żyć. Wybrałam takie życie, Ty nie – powiedziałam, a coraz więcej łez spływało
po moich policzkach. – Prawdopodobnie mnie nienawidzisz.
- Hej – powiedział. – Nigdy za to nie przepraszaj. Wybrałem
takie życie dla siebie. Kiedy zapytałem Cię, o bycie moją dziewczyną, dobrze
wiedziałem na co się piszę. Nie ma sekundy życia, kiedy tego żałuję.
Spojrzałam na niego z łzami w oczach, kiedy uchwycił mój
wzrok ze szczerością w jego oczach.
- Devon, mam zamiar znosić tych chujów, ponieważ Cię kurwa kocham.
♥♥♥
Bardzo Was przepraszam, że jest tylko część rozdziału. Zawiodłam i zdaję sobie z tego sprawę, ale tłumaczenie, nauka, sprawdziany, wszystko się na mnie zwala i najzwyczajniej w świecie nie mam czasu i ochoty.
Na pocieszenie - to jest dłuższa część rozdziału. W Wordzie zajmuje 8 stron, czcionką 11, więc myślę, że nie jest tak źle, ale to ocenicie sami :)
PS. Chciałam bardzo podziękować za ponad 20 tys wyświetleń :) Bardzo was kocham.
Xoxo,
PS. Chciałam bardzo podziękować za ponad 20 tys wyświetleń :) Bardzo was kocham.
Xoxo,
Fragolaa
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa kiedy Justin dowie się prawdy :)
ja mogłabym czekać miesiącami na rozdział jeśli bym była pewna, że on się pojawi :)
Kiedy mu ona w końcu o tym powie ?! Świetny rozdział ;) xo
OdpowiedzUsuńŚwietne to <3 boję się jak Justin się dowie, że Devon to Jenny! *-* kocham <3
OdpowiedzUsuńomg uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńSuper dawaj dalej
OdpowiedzUsuń@dzika_lola
boże to jest takie zajebiste! dawaj nastepny <3
OdpowiedzUsuń@shevine_
To tak bardzo wciąga ;) cieszę się, ze to tlumaczysz. #ily
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3 @forevermindSWAG
omg najlepszy, kocham to!♥
OdpowiedzUsuńBoski < 33 Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńno,no..bardzo interesujący jest ten rozdział.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://niebezpieczenstwocatjay.blogspot.com/2014/03/rozdzia-13-mam-ja.html
świetne :D tłumacz kolejną część jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńBosko :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńBoze kocham to! :o
OdpowiedzUsuńZajebisty *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Czekam aż mu się przyzna :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
Prawdę mówiąc nie mogłam wytrzymać i przeczytałam ten rozdział jak i następne po angielsku, ale mimo wszystko będę je czytać również po polsku.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny i dobrze przetłumaczony z resztą jak każdy. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Hah boskie :) kocham. !!!
OdpowiedzUsuńOmg, omg wyznał jej miłość jestem w niebie *o* Kiedy mogę spodziewać się następnego?
OdpowiedzUsuńjejciu cały czas się zastanawiam co będzie jak się Justin dowie prawdy..rozdział genialny.. nie wiem co pisać..po prostu spełnił moje 'oczekiwania' xd @Kidpurplerauhl
OdpowiedzUsuńJak bardzo bym chciała, żeby Justin dowiedział się już prawdy <3 Nie mogę się doczekać jego reakcji..to będzie niesamowite..
OdpowiedzUsuńDziękuję, że tłumaczysz i powodzenia ;*