Strony

10 maja 2014

Rozdział 11

Punkt widzenia Jenny:

3 dni.
Właśnie tyle czasu nie rozmawiałam z Justinem. Obydwoje jesteśmy zbyt uparci, aby zadzwonić lub napisać, co jest do bani. Ja napewno nie napiszę do niego pierwsza. Nie ma mowy.
Kiedy widzę go, gdy chodzi po korytarzu, zachowując się jak suka i jak wkurwia się na wszystkich, wiem, że jest tak samo zły, jak ja.

Uderzając głową o szafkę, westchnęłam z powodu braku snu. Nie mogę wyrzucić go z głowy.
Nienawidzę się z nim kłócić, zwłaszcza o coś tak głupiego jak to.
- Ktoś wygląda na zmęczoną - usłyszałam. Obracając głowę, zobaczyłam Wesa z dwiema rzeczami ze Starbucksa w ręce.
- Po prostu miałam bardzo trudny weekend - powiedziałam szczerze. Na co składały się lody, smutne filmy, piżama i płacz. Danielle była cały czas obok, pocieszając mnie.
- Cóż Jenny, to twój szczęśliwy dzień. Tak się złożyło, że rano kupiłem dodatkową kawę - wskazał na kawę.
- Ratujesz mi życie - pochwaliłam go, biorąc kubek. - Dziękuje bardzo.
- Potrzebujesz jej bardziej niż ja - powiedział, wzruszając ramionami. -Wszystko w porządku?
-Tak - skłamałam.
Nawet ktoś bez oczu, zauważyłby, że nie jest w porządku.
Plus, nie pomogło, kiedy zobaczyłam Justina spacerującego z Cami, z rękoma głęboko w kieszeni.
Ona bez celu próbowała z nim porozmawiać, kiedy on całkowicie ją ignorował. Justin popatrzył w górę i zatrzymał oczy na mnie, lecz szybko odwrócił wzrok. Cicho westchnęłam i miałam ochotę założyć perukę, podbiec do niego i przeprosić.
- Słuchasz? - zapytał Wes.
- Co? - powiedziałam, wyrywając się z zadumy.
- Byłem w trakcie mówienia jak dobrze się bawiłem na imprezie w piątek. Myślę, że między tobą z Jackiem coś zaiskrzy - powiedział, lekko mnie szturchając.
Nie śmiejąc się, ani nie robiąc niczego w odpowiedzi, spuściłam wzrok. Nagle poczułam jak coś na mnie wpada, sprawiając, że upadłam i wylałam na siebie kawę.
 Patrząc w górę, zobaczyłam jak Justin popatrzył przez ramię, gdy Cami wybuchnęła śmiechem.
- Patrz, kurwa, gdzie chodzisz Carter - splunął na mnie.
Odwrócił się przed odejściem, zostawiając mnie zszokowaną. Wes natychmiast wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam. Każdy na korytarzu na mnie patrzył, niektórzy chichotali. Poczułam łzy w oczach, ale próbowałam pozbyć się ich.
- Pozwól mi Cię oczyścić - Wes szepnął mi do ucha, zanim wyciągnął mnie z ogromnego tłumu. Zakryłam twarz i obserwowałam jak Wes odpycha ludzi.
 Spuszczając wzrok w dół, na moją koszulkę, przypomniało mi się jak wylałam kawę na Justina.

Retrospekcja

- Devon!-  słyszałam, jak wołali moje imię.
Patrząc w górę, rzuciłam im mały uśmiech zza okularów słonecznych i kapturu, dzięki którym miałam nadzieje, że nikt mnie nie zauważy.
Wyciągając mój telefon, zobaczyłam wiadomość od Danielle. Szybko wystukałam odpowiedź dając jej znać, że będę dziś wieczorem około 8. Byłam zdezorientowana, gdy wpadam na twardy przedmiot, który sprawił, że moja kawa się rozlała, a ja upadłam.
Gdy popatrzyłam w górę, moje oczy zrobiły się wielkości piłek golfowych, ponieważ patrzyłam w oczy Justina Biebera. Cholera. Mam przesrane! Właśnie rozlałam kawę na Justina Biebera.
Szybko wstając, złapałam serwetki z najbliższego stołu, a potem zaczęłam pocierać jego koszulę i powiedziałam:
-Ja, uh, o mój Boże, tak mi przykro.
Justin popatrzył, na moje nieszczęście i nisko zachichotał.
- Myślę, że to pogarszasz..
Zerkając, zauważam jego biały podkoszulek, który teraz miał olbrzymi, brązowy znak, praktycznie zajmujący całą powierzchnię.
Przykładając rękę do ust, powiedziałam:
- Tak mi przykro, pozwól mi kupić Ci nową koszulę. Picie. Cokolwiek.
- A może twój numer? - Zaproponował Justin, przegryzając wargę, na co otworzyłam usta. Czy Justin Bieber zapytał o mój numer? W sumie, nie. Poprosił o numer Devon. Zdjęłam okulary, zważając na to, że byliśmy w pomieszczeniu. Wyraz twarzy Justina natychmiast zamienił się na zszokowany.
-O cholera, jesteś Devon Grey.
Szybko rozejrzałam się, mając nadzieje, że nikt go nie usłyszał i odpowiedziałam:
- Złapałeś mnie.
- Oh, jaka jest moja nagroda? - zpytał z uśmieszkiem.
- Pokaż mi swoją rękę - przegryzłam wargę.
Justin niechętnie podnósł rękę, kiedy ja wyjmowałam długopis z kieszeni i wzięłam jego dużą rękę w moją małą. Gryzmoląc mój numer, niżej napisałam Devon <3. Popatrzyłam w górę na Justina, zakładając z powrotem kaptur.
- Proszę bardzo.
Popatrzł w dół i natychmiast się uśmiechnął.
- Nie dałaś mi przypadkowego numeru bezdomnego, prawda?
Wybuchłam śmiechem.
- Nie sądzę, że bezdomni mogą pozwolić sobie na telefony.
- Skoro tak mówisz - murgnął do mnie. Zaśmiałam się, wywracając oczami, przed sprawdzeniem godziny.
- Powinnam już iść, mój menedżer  jest w samochodzie. Słuchaj, naprawdę mi przykro z powodu Twojej koszuli. 
Justin machnął na to i powiedział:
- Mam numer pięknej dziewczyny, to wszystko co mnie obchodzi.
Od razu się zarumieniłam i przygryzłam wargę.
- Tak, napisz do mnie.
- Tak zrobię - kiwnął głową, powodując, że się uśmiechnęłam.
- Przy okazji, moje imię to Justin.
- Miło Cię poznać, Justin - uśmiechnęłam się.
- Ciebie również, Devon Grey - odparł z czarującym uśmiechem.

Koniec retrospekcji

Czując łzy w kącikach moich oczu, dotarłam do drzwi.
- Będę tutaj, jeśli będziesz mnie potrzebowała.
- Dziękuję - odpowiedziałam ledwo głośniej od szeptu. Schylając głowę w dół i upewniając się, że nikogo tu nie ma, oparłam głowę o ścianę i powoli przyciągnęłam uda do piersi. Ukrywając głowę między kolana, pozwoliłam łzą spływać. Świetnie, teraz Justin nienawidzi Devon i Jenny.
Całkowicie zjebałam.
W ogóle powinnam nie przyjmować oferty collabu z Macem. Nigdy nie zrobiłabym tego, gdybym wiedziała, że to popsuje wszystko z Justinem.
Oddałabym całą moją karierę, gdybym musiała.
Ale musiałam wszystko popsuć.
Jestem taką idiotką. 
Słysząc otwieranie drzwi, szybko próbowałam wstać na mogi i otrzeć łzy, ale zobaczyłam Danielle patrzącą na mnie z sympatią.
- Wes mnie zawołał.
Skinęłam i głośno zaszlochałam, kiedy mnie przytuliła. Ścisnęłam ją mocniej i powiedziałam.
- On tak bardzo mnie nienawidzi.
- Cii, nie prawda - odpowiedziała, głaskajac mnie z tyłu głowy.
- Wszystko zjebałam - wecedziłam, kręcąc głową. - Nie powinnam spotkać się z Macem, jestem taką idiotką.
Danielle złapała mnie za ramiona, a ja cofnęłam się o krok, więc na mnie patrzyła.
- Nie chcę tego słyszeć. Nie zrobiłaś nic źle. Nie martw się. On jest zazdrosnym dupkiem. Wróci, błagając na kolanach, szybciej niż myślisz.
- Zraniłam go, Dani - potrząsnęłam głową.
- Jenny, on ranił cię dużo więcej razy, Ty popełniłaś jeden błąd i nagle jesteś najgorszą dziewczyną na świecie? Gówno prawda.
Patrząc w dół na koszulkę, westchnęłam na plamę z kawy na niej.
- Wes ma bluzę w jego szafce - zaproponowała mi Danielle z uśmiechem.
Skinęłam głową.
- Powinnyśmy iść, zaraz zadzwoni dzwonek.
Przyjaciółka wzięła mnie za rękę i otworzyła drzwi, Wes opierał się o ścianę, patrząc na telefon. Kiedys usłyszał otwieranie drzwi, wysłał mi słaby uśmiech.
- Hej - powiedziałam, wypuszczając oddech.
- Mam bluzę w szafce - poinformował mnie.
Kiwnęłam głową i poszłam za nim, kiedy udał się w stronę swojej szafki. Każdy na mnie patrzył, kilka osób chichotało, wiedząc co się stało. Schowałam się za Wesem, a on położył ręce na moich plecach. Kiedy dotarliśmy, stałam niezręcznie, kiedy grzebał w szafce.
Wyciągając bluzę, powiedział:
- Może być trochę za duża, ale lepsze to niż nic, prawda?
Przytaknęłam.
- Bardzo Ci dziękuję, naprawdę to doceniam.
- Nie musisz mi dziękować - potrząsnął głową. - Bieber jest dupkiem.
Nieśmiało pokiwałam głową i wsunęłam na siebie bluzę, następnie ściągając przemoczoną bluzkę.
Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję, przytuliłam Wesa i powiedziałam:
- Jesteś niesamowity.
Owinął ręce wokół mnie.
- Nie martw się Bieberem, nie jest tego warty.
Przytaknęłan i odsunęłam się od niego, uśmiechając się i idąc na pierwsze zajęcia.
Ostatni dzwonek zadzwonił, akurat kiedy weszłam. Każdy odwrócił mnie w moją stronę i zapadła cisza. Usłyszałam, jak Cami zaczęła się śmiać, kiedy skierowałam się do mojej ławki. Justin głupio się uśmiechał, gdy patrzł jak wyglądam, a ja trzymałam spuszczoną głowę, idąc na moje miejsce.
Ktoś kopnął plecak, sprawiając, że prawie upadłam, przez co cała klasa zaczęła się śmiać.
- Wygląda, że Carter upada dla (zakochuje się) Biebera - ktoś krzyknął. - Dosłownie.
Kolejny raz każdy się zaśmiał, a ja zajęłam miejsce obok Daltona.
- Carter, jeśli chcesz dostać się do moich spodni, wystarczy zapytać - Justin zwrócił się do mnie z uśmieszkiem.
- Odpierdol się, Bieber - odpowiedział mu Dalton.
- Co właśnie, kurwa powiedziałeś? - splunął Justin.
- Nie zająknąłem się. Zostaw ją w spokoju. To, że wczoraj miałeś zły dzień, nie znaczy, że możesz się na niej wyżywać.
Czułam jak moje serca zaczyna szybciej bić. Cholera, on naprawdę to powiedział?
 Justin wstał z ławki.
- Lepiej, kurwa uważaj na to co mówisz.
Dalton usiadł z uśmieszkiem.
- Nie przerażasz mnie.
Justin chciał coś odpowiedzieć, kiedy nauczyciel wreszcie wszedł do klasy, a ja dosłownie się trzęsłam. Co to kurwa było?
- Justin usiądź, zaczęła się lekcja.
Justin posłał Daltonowi najstraszniejszy wzrok, jaki kiedykolwiek widziałam i gdybym była Daltonem, zesikałabym się ze starachu. Ale on był niewzruszony.
- Dziękuję - powiedziałam delitkatnie. 
- Za każdym razem - mrugnął do mnie.
- Dobrze klaso, jak wiecie, pracowaliście nad projektami.
PIERDOLONY PROJEKT!
- Jutro będziecie przedstawiać je ze swoim partnerem. Oczekuję, że wszyscy będziecie na trzecim etapie.
- Jak daleko jesteście z Bieberem? - Dalton wyszeptał mi do ucha.
- W ogóle - jęknęłam. 
Boję się. Będziemy musieli zostać dzisiaj po szkole i popracować nad tym. Albo szybko wyjdę, nie patrząc na niego i skończę to sama. Co bardziej mi odpowiada.
- Dlaczego nie porozmawiamy z nauczycielem i nie spytamy, czy możemy zamienić partnerów?
- On nigdy się nie zgodzi - potrząsnęłam głową.
- Warto spróbować.
Skinęłam głową. Podeszliśmy do biurka nauczyciela, a on spojrzał i spytał:
- Mogę w czymś pomóc?
- Tak, zastanawiałem się, czy jest taka możliwość, żebyśmy Jenny i ja pracowali razem? Pracowałoby się dużo lepiej.
Potrząsając głową, odpowiedział:
- Przepraszam, ale nie mogę tego zrobić.
- Proszę, Justin i ja nic nie zrobiliśmy, bo cały czas się kłócimy i nie mogę tego już znieść - błagałam.
- Na jakiem etapie jesteście?
- Pierwszym - odpowiedziałam. - Za każdym razem jak razem pracowaliśmy, kończyło się tak, że jedno z nas wychodziło.
- Zrobię wyjątek - westchnął, a ja cicho pisnęłam. - Ale jeśli zobaczę, że się obijacie, będziecie musieli pracować sami.
- Tak, dziękuję, dziękuję, dziękuję - powiedziałam podekscytowana. W końcu. Nie muszę się martwić pracowaniem z Justinem. Albo kłamać, dlaczego nie może przyjść do mojego domu. Albo, że może odkryć prawdę.
- Dam wam więcej czasu do piątku, żeby zrobić to do trzeciego etapu.
- Będzie gotowe, proszę pana - odpowiedział Dalton.
- Wy dwoje robicie temat Jenny, a Justin i Grace będą robić jej temat.
Justin będzie pracował z Grace. To do dupy. To dziewczyna, która się o wszystko wkurwia. Wszyscy ją wybierają, a ją to denerwuje.
Justin będzie zdenerwowany, najdelikatniej mówiąc.
Gdy wracałam do ławki, Justin złapał mnie za ramię i powiedział:
- Musimy zrobić trzeci etap.
Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
- Nie musimy, Ty i Grace musisz.
Justin zmarczszył brwi, więc powiedziałam:
- Nie jesteśmy już partnerami.
- Co kurwa, czemu? - kłapnął.
- Ponieważ Justin, próbowałam, ale nigdy nic Ci nie zrobiłam, a Ty wciąż traktujesz mnie jak gówno, a ja nie mam zamiaru tego znosić.
Jeszcze mocniej zmarszczył brwi, patrząc na Grace, które tęperowała ołówek przy ławce.
- Sprawiłaś, że mam z nią pracować? - zapytał.
 - Przykro mi - wzruszyłam ramionami i odeszłam.
Słyszałam jak Justin jęknął, na co się zaśmiałam. 
Dalton oficjalnie jest moim wybawcą.

25 komentarzy:

  1. Umm.. Więc na początek chciałabym przeprosić że nie komentowałam ale jakby nie miałam czasu żeby cokolwiek przeczytać...
    No więc... trochę tego nie rozumiem, ff samo w sobie jest ciekawe ale wydaje mi się, że autorka trochę się w tym gubi, pewnie wiesz o co mi chodzi.. druga sprawa, czy wszyscy są aż tak ślepi że nie widzą podobieństwa między Jenny i Devon? Rozumiem, soczewki czy coś tam, peruka i makijaż ale zawsze zostaje podobny głos, rysy twarzy i być może zachowanie..
    lubię jak tłumaczysz, widzę że rozdziały są rzadko, ale jesteś sama i masz życie prywatne, szkołę itp. więc dobrze to rozumiem, bo sama mam identycznie..
    Gdybyś chciała pomocy z jakimś rozdziałem możesz pisać, ale ostrzegam mój angielski nie jest jeszcze najlepszy, dopiero się uczę tłumaczyć ... to chyba tyle, przepraszam jeżeli coś jest bezsensu napisane ale piszę na kacu haha a tak serio to jestem mega niewyspana ;)
    Nigdy się tak nie rozpisałam
    @agatorek29

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg kocham to kocham ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże! Kocham to tłumaczenie! Dzisiaj je znalazłam i już jestem na bieżąco :D Mam nadzieję że w końcu powie Justinowi że Devon to Jenna! Już nie mogę doczekać się jego reakcji, mam nadzieję że będzie mu głupio, że tak traktował Jen omg. Myslę że niepotrzebnie wkurza się o Maca. Już nie mogę sie doczekać współpracy Jen z nim omg :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Booooooski *-* Dobrze mu tak... Czekam nn <3 @natalusia99
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie jest <3
    Bardzo dobrze mu tak po tym wszystkim co zrobił..
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha ale go wkopala :) cudowny.! Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. I wreszcie bieber dostal w kość w jakimś stopniu. Jeszcze bezszczelnie powiedział ze maja dokończyć co za fiut. Czekam na nowy rozdział @ideargomez

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty rozdział nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku to opowiadanie jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. haha wyobrażam sobie minę Justin'a na zmianę partnerów oO lol
    cudowny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Kaboom suko! Hahaha genialny rozdział. Jenny postąpiła spusznie. Ciekawa jestem następnego :D
    @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to ! Wspaniale Ci wyszedł ten rozdział ! Wprost nieziemsko ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. jejku świetny rozdział, warto było czekać *.*
    Bieber w końcu dostał za swoje :D
    już nie mogę doczekać się kolejnego :) xx

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział jest genialny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny. :)
    Mam nadzieję, że Jeny w końcu postawi się Justinowi i fajnie, że zmieniła partnera. :)
    Dalton jest fajny, lubię go. :)
    Czekam na nn i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ajjjjj uwielbiam, kurde sie porobilo, jenny musi mu powiedzieć a on musi sie ogarnąć ;0

    OdpowiedzUsuń
  17. Joj xd Koocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  18. SUPER !!! CZEKAM NA NEXT !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Żałuję, że dopiero teraz to zaczęłam czytać, a polecałaś u mnie to opowiadanie już na początku kwietnia. Jednakże cieszę się, że w końcu się za to zabrałam. Dziękuję, że poleciłaś. Jest super. Świetnie tłumaczysz i niezła historia! ;) Już dodaję Cię do polecanych u mnie na blogu. / http://delusional-tlumaczeniepl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń