10 lutego 2014

Rozdział 5 (cz. 1)



 Jeśli przeczytałeś/aś, proszę skomentuj! :)



Punkt widzenia Devon:

Danielle stała naprzeciwko mnie, robiąc mi makijaż, przebrana jako Lily kiedy próbowała pomóc przygotować mi się na rocznicę z Justinem.
- Więc… po prostu pozwolił Ci wyjść w deszczu? – zapytała marszcząc brwi.
Skinęłam głową zważając na to, że nakłada mi błyszczyk.
- Co za chuj – powiedziała Danniele wywracając oczami. – Przypomnij mi jeszcze raz, dlaczego się z nim umawiasz?
Odsuwając się, powiedziałam:
- Ponieważ Dani, naprawdę go lubię i zrobił to Jenny, nie Devon, nie mogę z nim zerwać bez powodu.
-  I myślisz, że co stanie się, kiedy dowie się prawdy? – zapytała podnosząc brew. – Wyobrażasz sobie jak zdenerwowany będzie? Kluczem związków jest zaufanie, a kiedy się dowie, że przez ten cały czas umawiał się z kimś, kto nie jest prawdziwy, tylko mogę sobie wyobrazić co będzie czuł. 
Jęknęłam, odrzuciłam głowę do tyłu i powiedziałam:
- Wiem to – naprawdę pozwoliłam temu zajść dalej niż powinno. Mam na myśli, może polubiłby mnie za moją osobowość, nie za wygląd lub sławę. Nie wiem.
- Tylko, nie ważne co robisz, nie pozwól mu się w tobie zakochać Jenny – powiedziała Danielle, zaczynając malować mi rzęsy.  Zmrużyłam oczy, pozwalając jej na to. Na szczęście dla mnie, mam naprawdę długie rzęsy, co myślę, że jest bardzo ważne. Jeśli masz śliczne oczy, to jest coś, na co lecą chłopaki.
Przegryzłam wargę i myślałam nad tym, czy powinnam zadać jej pytanie które męczy mnie od miesięcznicy z Justinem.
- Dan, co powinnam zrobić, jeśli uprawialibyśmy seks?
Nagle Danielle wypuściła z rąk szczoteczkę, otwierając szeroko usta posłałając mi niedowierzające spojrzenie.
- Mówisz poważnie?
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
- Mam na myśli, umawiamy się przez jakiś czas, i rozmawialiśmy o tym już któryś dzień z kolei. Dowiedział się o czymś, czego miał się nie dowiedzieć i teraz myślę, że w jakiś sposób oczekuje ode mnie, żebym uprawiała z nim seks.
-  Czego się dowiedział? – zapytała z troską. Teraz jest wyraźnie skupiona na tej rozmowie.
Jęknęłam, potrząsnęłam głową.
- Po prostu, ja.. wiesz jak Devon umawiała się z Joe Jonasem?
Danielle skinęła i powiedziała:
- Tak, na początku roku, nie umawialiście się przez kilka miesięcy?
- Zaledwie – powiedziałam kręcąc głowę próbując wymazać obrazy z naszej relacji. Mam na myśli, oczywiście, on jest przystojny, ale jest największym debilem na tej planecie. – Jednej nocy upił mnie i prawdopodobnie uprawialiśmy seks. Ale byłam kompletnie nieświadoma tego co robię. Wykorzystał mnie, Dani. I bardzo tego żałuję.  Widziałam go na imprezie charytatywnej w piątek i powiedział o tym Justinowi, a Justin zdenerwował się ponieważ jeszcze nie uprawialiśmy seksu.
Danielle wyglądała na zszokowaną i osobiście ja też byłam. Nie myślałam, że uda mi się to powiedzieć tak ‘lekko’. Wypuściła oddech przed spytaniem:
- Jak to zrobiłaś z Joem?
Wzruszyłam ramionami.
- Miałam perukę.
- Więc, jeśli jesteś naprawdę gotowa i chcesz uprawiać seks z Justinem, będzie dobrze. Jak niezawodne są peruki?
- Bardzo – powiedziałam wstając z krzesła i podchodząc do szafy. – Trzymają się bardzo dobrze, robili je specjalnie, żeby zapobiec takim incydentom.
- Więc będzie dobrze,  Jen – powiedziała również podchodząc do szafy, żeby poszukać dla mnie stroju. Chwyciłam perukę z kręconymi włosami i założyłam ją na głowę. Danielle przyniosła mi ubranie, zobaczyłam golf, jak top bez rękawów, zatrzymujący się pod piersiami, w kolorze różowym. Jako dół rzuciła mi dopasowaną spódnicę z wysokim stanem, również różową, kończącą się powyżej pępka.
- To nie jest zbyt skandaliczne? – zapytałam, ostrożnie patrząc. 
- Nie. Byłoby, jeśli nie miałabyś nic do ściągnięcia.  Ale zważając, że jesteś chuda jak patyk, jest dobrze – powiedziała, a ja spiorunowałam ją spojrzeniem. Nienawidzę, kiedy nazywa mnie chudą. To jest trudniejsze niż wygląda, żeby utrzymać wagę. Moje ciało jest stworzone do przybierania kilogramów.
Podała mi srebrne szpilki biorąc pod uwagę, jak bardzo Justin jest wysoki w porównaniu do mnie i to czasami jest niezręczne kiedy on jest taki wysoki, a ja nie.
Założyłam parę srebrnych kolczyków i chwyciłam kopertówkę w czasie, kiedy usłyszałam dzwonek do dzwi.
- Mam to! – powiedziała Lily wybiegając z pokoju.

Punkt widzenia Justina:

 Zadzwoniłem do drzwi i włożyłam ręce do spodni w kolorze khaki. Nie wiem czemu jestem zdenerwowany dzisiejszą nocą. Po prostu chcę, żeby wszystko poszło perfekcyjnie dla mojej księżniczki. Zabiera mnie na drogie randki, rozdania nagród i imprezy celebrytów, a ja chcę choć raz ‘dać’ jej niesamowity wieczór.
Prostując moją czarną koszulkę, przebiegłem rękami po włosach jeszcze raz kiedy zobaczyłem, że drzwi się otwierają. Spojrzałem w górę myśląc, że zobaczę moją piękną dziewczynę, ale zobaczyłem kogoś, kogo prędzej nigdy nie widziałem.
- Cześć – powiedziała z uśmiechem.
- Um, cześć, jestem Justin – powiedziałem podając jej rękę. Zmierzyła mnie wzrokiem przed potrząśnięciem jej.
- Jestem Lily, przyjaciółka J-Devon, ona będzie gotowa za sekundę – powiedziała otwierając drzwi i pozwalając mi wejść.
- Miło Cię poznać – powiedziałem wchodząc. – Skąd jesteś?
- Uh – odpowiedziała zatrzymując się na sekundę. – Z Alaski!
Zmarszczyłem brwi i zapytałem:
- Z Alaski? Naprawdę?
- Tak, urodziłam się tam i wychowałam – odparła z lekkim śmiechem.
- To dziwne, jesteś bardzo opalona ja na osobę z Alaski – powiedziałem obserwując ją.
- Oh to ponieważ uh, mam Włoskie korzenie! Jestem naturalnie opalona – powiedziała z wielkim uśmiechem. Skinąłem głową w odpowiedzi, dobrze, ta dziewczyna jest trochę dziwna…
- Jak spotkałyście się z Devon? – zapytałem pochylony naprzeciwko drzwi.
- My um… spotkałyśmy się na Alasce w szkole, chodziłyśmy razem do pierwszej klasy, wiesz – powiedziała ciągle się uśmiechając. -  Obie byłyśmy dręczone przez jednego chłopaka,  po tym trzymałyśmy się razem.
- Aw, to ssie – powiedziałem wyobrażając sobie jak dręczą moją dziewczynę. Obiecuję, że jeśli kiedykolwiek znajdę tego debila, który jej to robił, zrobię wszystko, żeby nie dożył następnego dnia.
- Tak, a najgorsze jest to, że on do dnia dzisiejszego jest takim samym dupkiem – powiedziała potrząsając głową.
- Przykro mi to słyszeć.
- Tak, na pewno – wymamrotała. Chciałem spytać dlaczego tak powiedziała, kiedy usłyszałem stukot obcasów i Devon powiedziałam:
- Przepraszam, ze to ta długo zajęło, ale te szpilki to idiotyczny pomysł.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem Devon schodzącą ostrożnie ze schodów. Oczy prawie mi wypadły na jej widok. Powiedzenie, że wyglądała niesamowicie, byłoby ogromnym niedopowiedzeniem. Jej strój był gorący i klasyczny w jednym. Jej ciało pracowało, jak żadne inne.
Wzięła moją rękę i spojrzała mi w oczy.
- Wyglądasz niesamowicie.
Przesunąłem oczami po jej ciele i powiedziałem wypuszczając oddech.
- Cholera, Devon, wyglądasz… Wow.
Zachichotała przed przeniesieniem ręki na moją twarz i pocałowaniem mnie. Położyłem dłonie na jej talii i przyciągnąłem ją bliżej siebie. Całowaliśmy się dopóki ktoś niezręcznie nie odchrząknął.
- Dobrze, dzieci, bawcie się dobrze, jedźcie bezpiecznie, zapinajcie pasy, trzymajcie się za ręce jak przechodzicie przez ulicę – mówiła kiwając na nas palcem.
Devon zaśmiała się i powiedziała:
- Tak mamo.
- A Ty – powiedziała szybko, odwracając się do mnie, sprawiając, że podniosłem brwi. Podeszła bliżej i chwyciła mnie za bluzkę. – Zrób coś, co ją zrani, a obiecuję, że to będzie ostatnia rzecz, którą zrobisz.
- Tak, proszę Panie – zasalutowałem jej.
Kiwnęła głową przed puszczeniem mnie i wyprostowaniem mi koszulki, w sposób, jaki robią to mamy i otworzyła dla nas drzwi.
- Kocham Cię, Lil – powiedziała Devon kiedy szedłem za nią i kładłem rękę na jej plecach.
- Też Cię Kocham, Devon – powiedziała i zamknęła drzwi.
Wyciągnąłem klucze i okręciłem je na palcu przed zjechaniem wzrokiem na tyłek Devon. Gwizdnąłem, a ona odwróciła się i powiedziała:
- Oczy w górę, Bieber.
Podchodząc, owinąłem ręce wokół jej talii i wyszeptałem jej w szyję:
- Nic na to nie poradzę, wyglądasz tak seksownie.
Cicho zachichotała wzruszając ramionami.
- Gdzie jedziemy?
- To, kochanie – powiedziałem muskając jej usta. – Jest niespodzianka.
Otworzyłem dla niej drzwi, poczekałem aż wsiądzie, zamknąłem je i poszedłem na swoją stronę.
- Mogę dostać podpowiedź? – spytała super słodkim głosem.
- Nope – odpowiedziałem, pykając na literę ‘p’.
 Skupiając się na drodze, zauważyłem, że Devon podniosła z podłogi kawałek papieru. Patrząc na papier, zorientowałem się, że to jedna z kartek Jenny.
- Oh uh – powiedziałem niezręcznie, zabierając jej to z rąk. – To jest… um… Jednej dziewczyny z którą robię projekt.
Kiwnęła głową.
- Jej rodzice są moimi managerami.
Co? Nagle zmarszczyłem brwi i zapytałem:
- Mówisz serio?
- Tak – odparła, kiwając. – Spotkałyśmy się kilka razy, jest serio słodka.
W  czasie, kiedy to mówiła, obraz Jenny idącej do domu w deszczu pojawił się w mojej głowie. Tylko w koszulce i jeansach. Ból w jej oczach, kiedy skłamałem, że każdy chłopak w szkole jej nienawidzi. Ale to nadal jest Jenny Carter,  więc kogo to kurwa obchodzi?  Mam na myśli, oczywiście, ona jest gorąca, ale mam to gdzieś. Mam  Devon, więc nie ma potrzeby być dla niej miłym i sprawić, że się we mnie zakocha. To zawsze się dzieje.
- Justin!
- Huh? Co? – powiedziałam wracając do rzeczywistości.
- Zapytałam, jaki projekt robicie?  - popatrzyła na mnie.
Wzruszyłem ramionami i powiedziałem:
- Nie wiem, jakieś gówno z książki.
- Mam nadzieję, że nie każesz jej robić wszystkiego – powiedziała surowo.
- To ma znaczenie? Ona jest popierdolona i irytująca na wszystkie sposoby – odpowiedziałem gorzko.
- Ponieważ, nikt nie zasługuje na takie traktowanie, Justin – odparła Devon odwracając się prosto w moim kierunku.
- Ona jest pierdoloną suką  - warknąłem przez zaciśnięte zęby.
Devon odwróciła się w stronę okna.
- Devon…
Zignorowała mnie, wciąż patrząc przez okno w taki sam sposób jak Jenny, kiedy traktowałem ją jak gówno.
- Devon, nie rób tego – położyłem rękę na jej kolanie.
Odwróciła się do mnie, patrzyła mi w oczy kilka sekund i powiedziała:
- Nie chcę się umawiać z dupkiem, Justin. Wiem, jak to jest być prześladowaną i jak to wpływa na dziewczynę. Nie chcę, żebyś traktował tak inne dziewczyny.
Mocno ją przytuliłem przed powiedzeniem:
- Wiem, Kochanie i nigdy nie będę. Przykro mi, że byłaś prześladowana. Nigdy nie pozwolę, żeby to Ci się zdarzyło ponownie. Jeśli ktoś powie Ci coś raniącego, pobiję to żyjące gówno. Rozumiesz?
Devon zawahała się i spojrzała w dół.
- Hej – powiedziałem delikatnie, umieszczając palec na jej brodzie, żeby spojrzała na mnie. – Rozumiesz? – zapytałem lekko.
Pokiwała głową, więc dodałem:
- Kochanie, to nasza trzymiesięcznica. Chcę to świętować, proszę, możemy się nie kłócić?
Znowu kiwnęła głową i odpowiedziała:
- Masz rację, przepraszam.
- Nie musisz – odwróciłem twarz, znowu skupiając się na drodze.
Kolejny raz, wyobraziłem sobie Jenny idącą do domu w burzy w mojej głowie. Przyznaję, nienawidzę tej dziewczyny, ale posunąłem się za daleko. Powinienem zaproponować jej podwózkę, albo upewnić się, że jakąś będzie miała czy coś. Chwyciłem mocniej kierownicę z głośnym westchnieniem i potrząsnąłem głową próbując o tym zapomnieć. To nie ma znaczenia.
Nienawidzisz jej.
Ona nienawidzi Ciebie.
Nic nie można z tym zrobić.
- Justin, gdzie mnie zabierasz? – Zapytała Devon patrząc za okno. Zachichotałem, ponieważ wiem, że nigdy tam nie była. To stare miejsce, które znalazłem gdy byłem mały o kiedy chodziłem na moje małe przygody.
- Zobaczysz, Kochanie – odpowiedziałem chwytając jej dłoń. Bawiła się moimi palcami i kreśliła na nich małe literki.
- Nie masz zamiaru mnie zabić, prawda? – zaśmiała się.
- Nie przyszłoby mi to do głowy – odparłem również ze śmiechem.
Skręcając, wjechałem na znajomą drogę, otoczoną drzewami, dającymi straszny klimat. Zauważyłem, że Devon ostrożnie wszystko bada, przygryzając wargę.
- Wyglądasz pięknie, Devon – powiedziałem z szczerością w słowach. Nawet w ciemności mogłem zobaczyć jak policzek Devon staje się różowy, na co posłałem jej uśmiech.
- Dziękuję – ucałowała mój policzek.
- Hej – zaskoczyłem ją, sprawiając, że podskoczyła. Wskazałem wargi i powiedziałem:
- Moje usta są tutaj, Kochanie.
Zaśmiała się i przyciągnęła moją brodę naprzeciwko niej, całując mnie delikatnie przed powróceniem na miejsce.
- Co to kurwa było? – zapytałem podnosząc brwi.
- Pocałunek? – zapytała, brzmiąc pewnie.
Zaparkowałem samochód, ponieważ wreszcie dotarliśmy i powiedziałem:
- To nie był pocałunek, ale to jest.
Rozbijając moje usta na jej, pochyliłem się nad deską rozdzielcza, żeby mieć lepszy dostęp. Przechyliła głowę na bok, więc bez zastawienia wsadziłem jej język do ust, sprawiając, że niespodziewanie jęknęła.
Uśmiechając się w zadowoleniu, odsunąłem się i puściłem jej oczko.  Potrząsnęła głową, próbując ukryć uśmiech, kiedy wyskoczyłem z samochodu i chwyciłem bagaż z tylnego siedzenia. Podbiegając na jej stronę, otworzyłem drzwi i wyciągnąłem dłoń.
- Moja Pani.
Położyła jej małą dłoń na mojej i wysiadła. Opiekuńczo owinąłem wokół niej ramiona, zważając na to, że ma szpilki. Mimo, że może mieć obcasy wysokie jak dziwka, nie pozwolę jej upaść. Devon umieściła ręce po moich bokach, pozwalając mi przyciągnąć ją bliżej.
- Tu jest ślicznie – powiedziała do mnie.
Spojrzałem w górę, żeby zobaczyć ciemno niebieskie niebo i miliony błyszczących na nim gwiazd. Nie było za zimno, ani za gorąco. Była idealna temperatura. Oczywiście, byłem cholernym szczęściarzem,  bo jeśli było by za zimno, byłbym pijany.
- Tak, zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Kochanie – ucałowałem jej czoło.
Prowadziłem ją ścieżką, ale ona nagle się zatrzymała, co mnie zdenerwowało.
- Poczekaj… Już prawie jesteśmy?
- Tak – powiedziałem zagubiony. – To na pewno ta droga – wskazałem na dróżkę, podążyła za moim wzrokiem i kiwnęła głową.
- Chcę być zaskoczona – powiedziała.
- Na pewno będziesz zaskoczona, Dev – zaśmiałem się.
- Dobrze, chcę być super zaskoczona – odparła niecierpliwie. – Zakryj moje oczy – wzięła moja dłonie, spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się.
- Skoro tak mówisz… – powiedziałem wzruszając ramionami i puściłem jedną z jej rąk. Zakręciłem ją w kółko i zasłoniłem jej oczy.
- Nie spadniesz? – zapytałem.
  - Ufam Ci – powiedziała prosto powodując dreszcze biegnące w dół pleców. Nie wiem dlaczego tak na mnie działa, kiedy to mówi. Ale słyszenie tego, że mi ufa, wiele znaczy. To wszystko czego od niej chcę – zaufania.
Plącząc moje palce z jej, prowadziłem ją prosto. Można powiedzieć, że jest trochę niepewna, ale stabilna, więc tylko ją prowadzę.
- To nie jest trochę banalne? – zaśmiałem się. Przysięgam, to się dzieje w każdym filmie. Nie chcę, żeby nasz związek był jak każdy inny. Chcę, żeby doświadczyła ze mną czegoś, czego nigdy nie czuła. Chcę być jej jednym na milion.
- Em… troszkę – przyznała szczerze wzruszając ramionami. – Ale nie ważne, życie toczy się dalej.
Zaśmiałem się i powiedziałem:
- Dobrze, Dev, musisz podejść jeszcze krok do mnie.
Zatrzymałem się, a ona poszła w moje ślady, więc dodałem:
- Zamknij oczy.
Devon położyła ręce na oczach jak dziecko grające w chowanego.
Przenosząc ręce na jej talię, podtrzymałem ją i wychrypiałem do ucha:
- Dobrze, otwórz…

11 komentarzy:

  1. Nie mogę doczekać się części II
    Jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa kiedy powie Justinowi kim naprawdę jest. Na to czekam najbardziej haha. A ten rozdział był słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* jejku to takie słodkie <3 chcę nexta *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały, ciekawe gdzie zabrał ją Justin <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawość mnie zżera !!!! Rozdział boski. Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Och... Nie moge sie doczekac czesci drugiej. Ciekawe co to za niespodzianka... :)
    Czekam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Xx nie moge sie doczekac nastepnego!

    <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Omom jacy słodcy i ta końcówka aww*.* świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie <3
    czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń