31 stycznia 2014

Rozdział 4



Jeśli przeczytałeś/aś, proszę skomentuj! :)

Punkt widzenia Jenny:

Pokonując pierwszy odcinek drogi, rzuciłam się na krzesło obok Daltona.
- Cześć – powiedziałam.
Spojrzał znad swojego telefonu i zaczepił na mnie wzrok.
- Hej – powiedział z uśmiechem.
- Co tam? – zapytałam.
Wzruszył ramionami i odwrócił krzesło, więc był ze mną twarzą w twarz.
-Nic,  słyszałem, że dzisiaj dostajemy projekty.
Jęknęłam i odrzuciłam głowę do tyłu.
- Nienawidzę projektów.
- Wiem i przydziela nas do partnerów – powiedział Dalton zakładając ręce za głowę.
- Świetnie – powiedziałam sarkastycznie. Jeśli jest rzecz, której nienawidzę, to jest to pracowanie z innymi ludźmi. Zazwyczaj są niewiarygodni i nie mogę liczyć na ich pomoc. Albo dostaję OCD1 i nie lubię rzeczy, które oni robią.
Justin wszedł z Cami, sprawiając, że zacisnęłam szczękę i oglądałam każdy ich krok. Usiedli obok siebie na końcu i wtedy wszedł nauczyciel, gdy dzwonił dzwonek.
- Dzień dobry klaso – powiedział odkładając na stół kawę i książki. – Może słyszeliście, że zaczynamy projekt. Musicie zrobić główny punkt do naszego klasowego Year Book’a. To będzie wasza ostatnia klasa i wymagam od was pracy poza szkołą.
Każdy jęknął w odpowiedzi, więc kontynuował:
- Przydzielę wam dzisiaj partnerów i będziemy mogli zacząć.
Dalton zbliżył się do mojego ucha i powiedział:
- Sądząc po klasie, jesteśmy skazani na bycie w parze z głupkami.
Lekko się zaśmiałam na jego komentarz, zanim usłyszałam jak Pan Parker mówi imiona:
- Kelly i Joe. Dalton i Emily. Cami i Ryan. Justin i Jenny. Paul i Tara…
 Moja szczęka natychmiast opadła i prawie wstałam, żeby zaprotestować kiedy Dalton złapał mój nadgarstek i zatrzymał mnie.
- To nie jest tego warte – wyszeptał do mnie.a
Opadając na krzesło, jęknęłam w duchu.  Jak to wyglądać? On oczywiście nie może przyjść do mojego domu. Będziemy sami, razem i co się stanie, jeśli będę chciała go pocałować? Albo jeśli zorientuje się, że jestem Devon?
Dobry Boże, to jest po prostu zły pomysł. Wypuszczając głęboki oddech, położyłam głowę na ławce. Wtedy usłyszałam, że krzesła przesuwają się, co oznacza, że każdy idzie do swoich partnerów. Usłyszałam kroki naprzeciw mnie, spojrzałam w górę, żeby zobaczyć stojącego Justina wyglądającego na niezainteresowanego.
- Miejmy to z głowy – powiedział niegrzecznie przyciągając krzesło, żeby na nim usiąść.
Wyciągając długopis i książkę, schyliłam się, żeby wyciągnąć coś z torby, kiedy moje okulary spadły.  Schylając się, żeby je podnieść, spotkałam czyjąś rękę i zawiesiłam wzrok na Justinie. Prawie się na niego rzuciłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mogę. Świdrował mnie wzrokiem, ale Ja spojrzałam w dół, chwyciłam okulary i je założyłam.
- Um, jeśli chcesz to mogę po prostu uh, zrobić pierwszą część, a ty zrobisz drugą – powiedziałam próbując zmienić głos jak najlepiej.
- Albo Ty zrobisz obie części – powiedział z drwiną.
- D-dobrze – wyjąkałam. – Cokolwiek jest dla Ciebie łatwiejsze.
Justin patrzył na mnie przez kilka sekund przed wyjęczeniem:
- Dobra, daj mi swój adres, przyjadę później i razem nad tym popracujemy.
- Nie! – prawie wykrzyczałam. 
Popatrzył zaskoczony, więc szybko dodałam:
- Ja, uh, mam do zrobienia dużo rzeczy w domu i nikt nie może mi przeszkadzać.
Justin wywrócił oczami i powiedział:
- Cokolwiek, zrobimy to w moim.
- Dobrze – powiedziałam nieśmiało, pisząc notatki w zeszycie.
- Nie spóźnij się, nienawidzę czekać – warknął na mnie. Oczywiście, że to wiem, Justin. Nie sądzę, że jest coś, czego nienawidzisz bardziej niż czekania.

Punkt widzenia Justina:
- Ta, do zobaczenia później, stary – powiedziałem przybijając piątkę z Ryanem.
Podchodząc do szafki Jenny, zobaczyłem ją rozmawiającą z Wesem i tym nowym pedałem, Daltonem. Podszedłem bliżej i zignorowałem tych idiotów.
- Jesteś gotowa? – zapytałem niecierpliwie.
- Na co? – odpowiedziała marszcząc brwi.
- Idziesz ze mną pracować nad projektem.
- Mogę przyjechać sama, później – powiedziała szybko patrząc w dół.
- Tak, niech świat kręci się wokół harmonogramu księżniczki – powiedziałem z uśmieszkiem.
Szybko na mnie spojrzała przed odwróceniem wzroku. Dlaczego tak się boi na mnie patrzeć? Jest cholernie nieśmiała.
 - Dobrze – powiedziała zmykając szafkę. Szybko pożegnała się z Wesem i Daltonem. Zacząłem wychodzić na parking, nie martwiąc się, czy idę za szybko czy też nie.
Wyciągając telefon, znalazłem numer Devon i zdecydowałem, że zaproszę ją jutro na obiad ponieważ jutro jest nasza trzymiesięcznica.
Jenny w końcu mnie dogoniła, więc otworzyłem drzwi od samochodu i nacisnąłem ‘dzwoń’. Ona nieśmiało siedziała na przednim siedzeniu i mogę powiedzieć, że jest wypsikana perfumami Seleny Gomez, biorąc pod uwagę, że Devon zawsze się nimi psika i to jest mój ulubiony zapach na całym świecie.
 Kładąc telefon na ramieniu, przycisnąłem go do ucha i odpaliłem samochód. Kiedy słyszałem sygnał, nagle telefon Jenny zaczął dzwonić.
Spojrzałem na nią, kompletnie ignorującą fakt, że jej telefon dzwoni i przygryzającą usta.
- Odbierzesz ten cholerny telefon! – rozkazałem.
- Oh, to um… przedstawiciel handlowy – powiedziała.
Z powrotem skupiłem się na moim telefonie, żeby zobaczyć, że włączyła się poczta głosowa. Biorąc telefon i wcisnąłem ‘zakończ’, a w tym czasie - na szczęście - telefon Jenny też przestał dzwonić.
Włączyłem radio, i skupiłem na nim swoją uwagę kiedy usłyszałem imię Devon.
- Devon Grey dodała zdjęcie z jej rzekomo – najlepszą przyjaciółką która przeprowadziła się tutaj, do Miami, która nazywa się Lily Andrews. Jestem pewna, że będziemy widzieć i słyszeć jeszcze dużo o tych dziewczynach, a może Justin stanie się trzecim kołem?
Zaszydziłem potrząsając głową. Przełączałem stacje I zatrzymałem, na tej, na której leciał Drake.
- Przejmujesz się tym, że mówą ta dużo o Tobie w radiu? – zapytała delikatnie Jenny
- Huh? – spytałem zagubiony, bo po pierwsze, dlaczego ona odezwała się do mnie dobrowolnie, a po drugie przez to, o co ona dokładnie pyta.
Wzruszyła ramionami i zapytała:
- Nie przejmujesz się tym, że zawsze mówią o Tobie o Devon?
Potrząsnąłem głową i odpowiedziałem:
- Mam to w dupie. Nie mówią nic złego.
-  Nie doprowadza Cię to do szału? – zapytała przechylając głowę na bok.
- Nie. Nie każdy jest taką nieśmiałą suką jak Ty – powiedziałem z powrotem skupiając się na drodze. Ta dziewczyna jest denerwująca jak cholera. Tylko dlatego, że nienawidzi każdego, kto na nią patrzy, nie znaczy, że każdy to robi.
Jenny wzdrygnęła się na mój komentarz i wyglądała na zranioną, ale po prostu wyciągnęła telefon i zaczęła do kogoś pisać.
- Możesz przestać udawać, że do kogoś piszesz? – powiedziałem. – Wszyscy wiemy, ale żaden chłopak nie położyłby na Tobie nawet palca.
- Jakbyś wiedział – powiedziała i potrząsnęła głową.
- Wiem – powiedziałem z kpiną. – Chodzę do szkoły i słyszę, co mówią o Tobie chłopaki.
Przygryzła wargę i odwróciła głowę w drugą stronę. Tak, byłem chujem, ale mnie to nie obchodzi. Ktoś musiał jej to powiedzieć. Może zrobiłem jej przysługę. Może coś z tym zrobi i zmieni swój charakter świętoszka.
 Wjechałem na podjazd, zaparkowałem samochód w garażu zanim wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem. Jenny też wysiadła i szła za mną w pewnej odległości.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że moja mama jeszcze nie wróciła z pracy. Chwyciłem colę z lodówki i paczkę chipsów i przyniosłem je do pokoju dziennego gdzie będziemy pracować.
Jenny odłożyła torbę i usiadła na kanapie. Uważnie oglądałem jej każdy ruch, zważając na to, że naprawdę nie chciałbym, żeby dotykała moich rzeczy.
- Dobrze, więc... – powiedziała patrząc na kartkę. – W pierwszej części głównym punktem jest informacja o autorze. Która zazwyczaj jest biografią i takie różne… 
Chwyciłem telefon i zacząłem pisać sms’y do kilku moich przyjaciół nie przejmując się projektem. To jest bez sensu, ona jest kujonem, więc może to zrobić sama. Ja mam dziewczynę i rocznicę do zaplanowania.
- Justin, słuchasz mnie? – zapytała mnie.
- Nie – odpowiedziałem szczerze, nie patrząc na nią.
- Posłuchaj Justin, obiecuję Ci, że nie chcę z Tobą pracować tak bardzo jak tu ze mną, ale musisz przestać zachowywać się jak pięcioletnie dziecko – powiedziała zezłoszczona. -  Nie obchodzi mnie kim jesteś w szkole, z kim się umawiasz, co do mnie mówisz, wciąż musimy zrobić razem ten projekt.  Więc schowaj są cholerną dumę do kieszeni i zróbmy ten  projekt, żebyś więcej nie musieli się widywać!
Oparłem się pokusie, żeby otworzyć usta. Czy Jenny Carter to do mnie powiedziała? Ona nigdy nie mówi do mnie więcej niż jedno zdanie. Najdziwniejsze jest to, że nawet nie wyglądała na zawstydzoną, stojąc twardo na swoim.
- No cholera, Carter – powiedziałem wypuszczając oddech.
- Narzekasz bardziej niż moja mała siostra – jęknęła siadając z powrotem na kanapę i pozwalając jej włosom wypaść z kitki, czego nigdy nie widziałem. Pieprzyć to, nie sądzę, że ktokolwiek widział.
- To, że znalazłaś jebany język w gębie, nie znaczy, że możesz się tak do mnie odzywać, suko, ponieważ najchętniej bym Cię stąd wykopał – powiedziałem.
- A ja najchętniej  bym stąd wyszła – powiedziała z założonymi rękami na piersiach piorunując mnie spojrzeniem.
- Świetnie – powiedziałem wstając.
- Świetnie – powiedziała chwytając torbę, czym mnie zaskoczyła. Nie myślałem, że na serio wyjdzie. Nie mam pomysłu, gdzie ona może mieszkać. Może mieszkać 20 minut drogi stąd. Co ma zamiar zrobić? Iść?
Podeszła do drzwi, a ja powiedziałem:
- Jenny, zaczekaj…
Odwróciła się do mnie i odpowiedziała:
- Nie muszę tego znosić. Nie zasługuję bez względu na to co myślisz. Nie zasługuję.
Popatrzyłem w jej oczy, które spotkały się z moimi pierwszy raz. Cholera, nigdy nie zauważyłem jak bardzo niebieskie są jej oczy. Przypomniały mi oczy Devon. Devon ma dłuższe rzęsy i nakłada makijaż. A twarz Jenny jest ‘naga’.
Miałem coś powiedzieć, kiedy moja mama weszła z torbą z zakupami w ręce.
- O, cześć kochanie, kto to jest? – zapytała patrząc na Jenny.  Zauważyłem, że Jenny się spięła więc odpowiedziałem:
- Nikt.
Jenny rzuciła mi ostatnie spojrzenie przed tym jak po prostu wyszła na dwór. Patrzyłem jak zaczyna odchodzić w deszczu, czując się źle. Kto by chciał wracać do domu w deszczu?
- Justin, powinieneś zaproponować jej podwiezienie do domu – mama powiedziała surowo.
- Jest dobrze – powiedziałem wreszcie przestając patrzeć przez okno. Wziąłem plecak i wbiegłem po schodach.
Nie wiem jak do cholery, mam się dogadać z Jenny jebaną Carter na czas projektu.

Punkt widzenia Jenny:
Wchodząc do Starbucksa, natychmiast dostrzegłam Wesa. Zadzwoniłam do niego, powiedziałam mu wszystko, a on powiedział, żebym tu przyszła i zawiezie mnie do domu. Wciąż nie ufam Justinowi. To znaczy, fatycznie mogę, ale jak on mógł pozwolić wracać mi do domu w deszczu? Jeśli uda nam się skończyć ten projekt, to będzie cud.
- Hej – powiedziałam siadając koło niego, wciąż mora.
- Cholera, jesteś przemoczona – powiedział zdejmując kurtkę i zakładając ją na mnie.
- Dziękuję, wciąż nie mogę uwierzyć, że sprawił, ze szłam do domu w deszczu.
- Co za pieprzony fiut – powiedział Wes, potrząsając głową. – Wciąż do mnie nie dociera, że musisz robić z nim projekt.
- W ogóle nie wiem dlaczego on mnie tak bardzo nienawidzi! – powiedziałam wyrzucając ręce w powietrze w rozdrażnieniu. Ściągnęłam okulary, zważając na to, że mam oklapnięte włosy i może one mnie trochę zakryją.
- Powinnaś porozmawiać z nauczycielem i zażądać zmiany partnera – powiedział pijąc kawę. Zamówił też dla mnie, która jest moją ulubioną, truskawkowe Frappe.
- Bardzo Ci dziękuję – powiedziałam pilnie potrzebując czegoś ciepłego. – I po prostu nie rozumiem, dlaczego nie może przestać i po prostu ze mną pracować.
- On nie jest do tego przyzwyczajony, w końcu umawia się z największą gwiazdą naszej generacji. Oczywiście, że może być zarozumiały. Cholera, na pewno będzie, widziałaś Devon Grey? – powiedział Wes, cicho gwiżdżąc.
 Kręciłam słomką w moim kubku nie bardzo wiedząc do powiedzieć lub pomyśleć. Powinnam umawiać się z Justinem? Zwłaszcza wiedząc jak traktuje ludzi? Ale naprawdę go lubię i traktuje mnie jak księżniczkę, kiedy jestem Devon. Ale co się stanie, jak się dowie, że Devon jest nie prawdziwa? Cholera, mam przechlapane.
- Będzie dobrze – powiedział biorąc moja dłoń. – Jeśli położy na Tobie choć palca, pobiję go.
- Nie sądzę, że musimy się o to martwić – powiedziała wypuszczając oddech. – Powiedział mi, że żaden chłopak w szkole nie chce mnie dotknąć.
Wes zaczął się śmiać zanim powiedział:
- Żartujesz sobie ze mnie? Jebane kłamstwo Biebera. Nie chcę, żebyś czuła się niekomfortowo, ale cała drużyna football’owa chciałaby się z Tobą przespać.
Wes jest gwiazdą i rozgrywającym naszej football’owej. Najlepszy rozgrywający jakiego mieliśmy od lat. Justin gra w hokeja, piłkę nożną i koszykówkę, więc nie ma zbyt dużej konkurencji.
 – Następny żart poproszę. - powiedziałam z kpiną.
- Mówię serio Jen, oni wszyscy po prostu myślą, że jesteś nietykalna.  Że jeśli Cię dotkną, zwiniesz się w kłębek . Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, więc nie zrozum mnie źle, ale jesteś cholernie seksowna. I to wszystko jest naturalnie, nie tak jak te dziwki w naszej szkole – powiedział Wes, sprawiając, że się zarumieniłam. To dziwne słyszeć, że Twój najlepszy przyjaciel mówi tak o tobie, ale to też jest pocieszające. On jest zdecydowanie jednym z najgorętszych chłopaków w szkole, dlatego Justin go nienawidzi. Nienawidzi go, bo jest daleko w tyle za najlepszą gwiazdą sportu. To jest konkurencja, czego Justin nie lubi.
- Bieber prawdopodobnie tylko stara się być dupkiem, więc nie widzi w Tobie tego, co widzi każdy inny facet w szkole.
1OCD - Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, inaczej mówiąc: nerwica natręctw.

23 komentarze:

  1. jeju czekam na następny :) /@CzarolineTW

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to <3
    Tak, uwielbiam, kiedy Justin jest takim chujem dla Jenny (wiem, to takie dziwne) jednocześnie będąc tak cudowny w stosunku do Davon. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej rozwinie, a na pewno się rozwinie, bo mają razem projekt. Boże, już nie mogę się doczekać momentu, w którym wyjdzie na jaw, że Jenna to Davon *,*
    W sumie nie lubię tego całego Wesa. Irytuje mnie jego... całość. Odnoszę bardzo niejasne wrażenie, że on leci na Jennę, co mnie wkurwia z oczywistych względów. Jenna ma być z Justinem i koniec kropka. Jak dla mnie jest to Najlepsza.Para.Ever <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki wredny chuj pierdolony. Cz on ma mózg? i dlaczego tylko przy Davon jest taki kochany i miły. Chyba nie tylko Jenna wiedzie podwójne życie, ale również Justin bo zachowuje się jak tępy chuj. @ideargomez

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyytam : ) / @coasteczko_xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Hscusgsusgjdducdhduvd
    Chce kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział czekamy na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to.i dziękuję :* Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moge się doczekać aż Justin się dowie, że Devon to Jenny:)

    Świetny, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam to !! /@BiebsMyLifeKate

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział ! <3
    już nie mogę doczekać się kolejnego :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham! dzięki, że to tłumaczysz... oczywiście nie mogłam sie doczekać co będzie sie działo w następnych rozdziałach, wiec przeczytalam kilka po angilesku co i tak nie zmienia faktu, ze bede zagladala na twojego bloga z nadzieja, ze dodasz nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Suuper ;* juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG! Kocham to! Wybrałaś wprost idealną historię, po prostu cię kocham!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny rozdział, znalazłam parę błędów ale to nic każdy może się pomylić c:

    OdpowiedzUsuń