22 lutego 2014

Rozdział 6

Jeśli przeczytałeś/aś, proszę skomentuj! :)

Punkt widzenia Jenny:

Zamykając szafkę, westchnęłam przed wyciągnięciem telefonu. Zobaczyłam wiadomość od mojego managera, mówiącą o tym, że chce widzieć mnie w studiu w tym tygodniu Mac’em.
Miałam odpowiedzieć, kiedy usłyszałam jak ktoś odchrząka, spojrzałam w górę i zobaczyłam Justina. Lekko podskoczyłam, a on oblizał usta i powiedział:
- Potrzebuję Twój numer.
Moje oczy się rozszerzyły, mój numer? Co kurwa mam zrobić? Nie mogę mu dać mojego numeru, bo zda sobie sprawę, że jest taki sam jak Devon.
- Cz-czemu? – wyjąkałam.
- Ponieważ razem pracujemy nad projektem – stwierdził.
- Oh, racja. Ja... um, ja nie mam telefonu – powiedziałam wsuwając go do kieszeni.
Zmarszczył brwi przed powiedzeniem:
- Tak, masz, dzwonił Ci w samochodzie jednego dnia.
- O tak! – powiedziałam. – To był um, telefon mojej babci!
- Co Ty kurwa robiłaś z telefonem swojej babci? – spytał ponownie marszcząc brwi w najsłodszy sposób.
- Przypadkowo wzięłam go rano – wzruszyłam ramionami.
- To na czym teraz siedziałaś?
- Na kalkulatorze! – powiedziałam głupio i jak na moje szczęście, mój telefon zaczął dzwonić, sprawiając, ze cicho przeklęłam.
- Prawda… - kiwnął Justin. – Musimy popracować nad tym projektem.
- Po prostu go zrobię – powiedziałam machając lekceważąco.
Justin wywrócił oczami i powiedział:
- Kurwa, nie bądź głupia, popracujemy nad tym cholernym projektem razem.
- Wolałabym to zrobić sama, jeśli tylko masz zamiar traktować mnie jak gówno przez ten cały czas – powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
 Patrzył w moje oczy z nieodgadnionym wyrazem twarzy, sprawiając, że się skuliłam pod jego spojrzeniem.
- Słuchaj Carter. Wiem, że nie jesteś szczęśliwa z tym, jak Cię traktuję, ale musisz to przeboleć, ponieważ podoba Ci się to, czy nie – jestem twoim partnerem.
- Dobrze, dobrze – powiedziałam. – Spotkajmy się po szkole w Starbucksie.
- Dobrze – odpowiedział. 
- Świetnie – odparłam, a on spojrzał w dół na moje usta i z powrotem w moje oczy.
- Świetnie – zachichotałam odchodząc. Przyciskając książki do piersi, uśmiechnęłam się na oczywisty efekt jaki na niego mam. Może to jest to, co mam zrobić, zacząć być bardziej atrakcyjna jako Jenny i sprawić, że się we mnie zakocha. Jeśli mi się uda.

Punkt widzenia Justina:

Wychodząc z kawiarenki z Cami i Chaz’em, skierowałem się do stolika, tego co zawsze na środku dziedzińca. Ryan zawsze przynosi swój odtwarzacz i puszcza muzykę, żadnego nauczyciela to nie obchodzi, w końcu to lunch.
- Kupujesz coś dzisiaj? – zapytała Cami pocierając moje ramię palcami.
- Nie, ja i Nolan skoczyliśmy do WaWa – powiedziałem.
- Okej, za chwilę wrócę – dodała, więc skinąłem głową. Cami była moją przyjaciółką od seksu. Była typem dziewczyny, do której się zwracałem kiedy byłem zestresowany albo potrzebowałem szybkiego pieprzenia. Odkąd zacząłem umawiać się z Devon, to jest skończone. Devon jest dużo lepsza od mniej i wolałbym nie uprawiać seksu przez resztę życia, niż być bez niej. A to mówi dużo. Cami i ja wciąż jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, ale to wszystko. Nic więcej.
Chaz i ja podeszliśmy do stolika gdzie kilka ludzi już było. Przybijając z nimi piątkę, usiadłem na stole obok cheerlederki – Molly.
- Jak minęła Ci rocznica, Justin? – zapytała.
- Stary, była jakaś akcja? – usłyszałem pytanie Ryana.
Zaśmiałem się.
- Jak Ci powiem to skończysz masturbując się do tego.
Ryan zaśmiał się i odpowiedział:
- Takie prawdziwe, stary.
Przyłożył pięść do mojej.
- Co jej dałeś? – zapytała Molly. Każdy przy stole odwrócił się do mnie, a ja niezręcznie podrapałem się w tył szyi. Dobrze, kupiłem jej pierścionek i obiecałem, że będziemy żyli długo i szczęśliwe i będziemy mieli dzieci, i będziemy chodzić po łąkach, i… kurwa, nie.
Wzruszyłem ramionami i odpowiedziałem:
- Musisz ją zapytać, żeby się dowiedzieć.
- Cipa – ktoś krzyknął głębokim głosem, rozśmieszając mnie.
- Zamknij się.
- Musisz to zaakceptować stary, nigdy nie śniłem o dniu w którym w końcu znajdziesz sobie kobietę – powiedział Ryan klepiąc mnie po plecach.
- My wciąż czekamy na dzień, w którym Ty w końcu znajdziesz kobietę – Chaz zaśmiał się z Ryana.
Patrząc w górę, zobaczyłem Jenny i jej przyjaciół: Wesa, Daltona i Danielle siedzących na krzesłach naprzeciw nas, śmiejących się z czegoś. Patrząc na Jenny zobaczyłem jej dołeczki w policzkach których prędzej nie zauważyłem. Uderzyła ramię Daltona, co wszystkich rozśmieszyło.
Spojrzała w górę, zatrzymała na mnie wzrok przed odwróceniem go. Z powrotem skupiłem się na rozmowie kiedy zobaczyłem, że Cami wróciła i usiadła obok mnie.
 - Yo Bieber, urządzam imprezę w ten piątek, powinieneś przyprowadzić ze sobą swoją dziewczynę. Będzie na molo – powiedział Jack Reynolds.
Wzruszyłem  ramionami.
- Nie wiem stary, co jeśli przyjdą paparazzi? Nie będzie szczęśliwa.
- Jaki paparazzi będzie oczekiwać jej na szkolnej imprezie? – zapytał niedowierzająco.
- Paparazzi wiedzą, że tam będę – wymamrotałem.
 - Powiedz jej, żeby się przebrała czy coś – zaśmiał się, sprawiając, że i ja się zaśmiałem.
- Spoko stary, porozmawiam z nią – potrząsnąłem głową. 

Punkt widzenia Jenny:

- Tylko mówię, że to nie ma sensu, to nie powinno się nazywać pant1, jeśli para znaczy dwa? – Danielle zapytała rozśmieszając nas. Rzeczy o których mówi, czasami są po prostu głupie.
- Co to ma za znaczenie? – zapytał Dalton.
Wzruszyła ramionami i powiedziała:
- To po prostu mnie denerwuje,  czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak odkryli seks? Chyba jakoś tak – oh tylko pozwól mi wpakować mojego pe….
- Dobrze, Dani, wystarczy – położyłam ręce próbując ją zatrzymać zanim zsikam się w majtki. Próbując się uspokoić, spojrzałam w górę i zobaczyłam uważnie patrzącego się na mnie Justina. Szybko odwróciłam wzrok kiedy usłyszałam jak Wes zapytał:
- Słyszeliście o imprezie Jacka?
- Nie, bo nigdy nie chodzimy – odpowiedziała Danielle jakby to było oczywiste.
- Powiedział mi, żebym wziął was wszystkich – Wes dopowiedział biorąc jedne z moich winogron, wyrzucając je w powietrze i łapiąc do buzi.
- Nas wszystkich, czyli Daltona? – zapytała Danielle marszcząc brwi.
- Plus Ciebie i Jenny – dopowiedział biorąc następne winogrono.
Potrząsając głową powiedziałam:
- Weź je.
Przysunęłam mu paczę. 
-Słodko – podziękował pakując je do buzi. – Więc co Ty na to?
- Wchodzę w to – odpowiedziała Danielle.
- Ja tak samo – poparł ją Dalton, wzruszając ramionami.
Obydwoje się do mnie odwrócili, a ja tylko wzruszyłam ramionami w odpowiedzi.
- Może.
Nie wiem kiedy będę musiała iść do studia, albo będę miała jakieś spotkanie, więc nie mogę się zgodzić.
- No dawaj Carter – zajęczał Wes. – Potrzebujesz wyjścia, nigdy nie byłaś na imprezie.
- Nie jestem imprezowym typem – odparłam delikatnym głosem.
- Dobrze, ale o tym pomyśl – odpowiedział. -  Może skończyć się niesamowitymi chwilami.
Kiwnęłam głową i powiedziałam:
 - Pomyślę o tym.
***

 Po szkole wyszłam na parking, żeby dostać się do samochodu. Szłam, kiedy ktoś złapał mnie za ramię.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Jacka Reynoldsa.
- Hej – powiedział.
Pojrzałam w dół na ramię które trzymał i z powrotem na niego i powiedziałam:
- Cześć?
- Przepraszam – szybko puścił moje ramię. – Ja um… Mam imprezę w piątek i chciałem wiedzieć, czy nie poszłabyś ze mną – przygryzł usta.
Poczułam jak moje serce przyśpiesza.
- Muszę zobaczyć, bo może będę miała coś ważnego do zrobienia w piątek, ale jeśli nie, chciałabym – posłałam mu uśmiech.
Nagle jego twarz się rozświetliła i się uśmiechnął.
- Dobrze, świetnie, um.. napiszę do Ciebie.
Skinęłam głową i też się uśmiechnęłam.
- Okej.
- Do zobaczenia, Carter – powiedział z wielkim uśmiechem i lekkim rumieńcem na policzkach.
Posyłając mu ostatni uśmiech, znowu zaczęłam iść w stronę samochodu. Nie mogę iść z nim na imprezę. Co jeśli będzie czegoś chciał? Nie mogę zrobić tego Justinowi. Nawet jeśli jest to Jenny, a nie Devon. Jack zawsze był dla mnie super miły. Próbował mnie zaprosić na randkę cały rok, ale zawsze wymyślałam jakieś wymówki.
Odpalając, skierowałam się w stronę Starbucksa. Po prostu powiem mu, że wyskoczyło mi spotkanie rodzinne albo, żeby muszę iść do lekarze czy coś. Boże, nienawidzę kłamać.
Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wiadomość do Justina.

Od: Justin
Hej Kochanie, jest impreza w piątek na molo, zastanawiam się czy może chciałabyś ze mną pójść?

Uśmiechnęłam się na jego zaproszenie i zdecydowałam napisać do mojego managera by spytać, czy nie mam nic w piątek. Ale wtedy przypomniałam sobie jak bardzo Wes i Dalton chcieli żebym poszła. Danielle zrozumie. Oni nie.
Zapanowałam nad kółkiem i przesunęłam się niespokojnie na fotelu. Patrząc we wsteczne lusterko, pozwoliłam moim włosom wypaść z kucyka i nałożyłam trochę błyszczyka.
Zaczynając od jutra, będę próbowała wyglądać ładnie w szkole i może Justin przestanie mnie nienawidzić i będzie się dobrze pracowało.
Przyjeżdżając pod Starbucksa, zaparkowałam auto i zobaczyłam, że żadne inne tu nie stoi. Wyciągnęłam kluczyk ze stacyjki i poprawiłam włosy przed wyjściem. Dzwoneczek zadzwonił kiedy przekroczyłam próg, a chłopak za ladą spojrzał na mnie przed uśmiechnięciem się. Udając się do lady, powiedziałam:
- Cześć.
- Jak się masz? – zapytał miło.
- Dobrze, dziękuję – odpowiedziałam. – Mogłabym dostać truskawkowe Frappuchino?
- Jasne, imię? – zapytał patrząc na mnie.
Cicho się zaśmiałam przed rozejrzeniem się dookoła.
- Tu nikogo innego nie ma…
- Racja – zachichotał przed odłożeniem mazaka. – To będzie 4,50$.
Wyciągając pięciodolarowy banknot, powiedziałam mu żeby zatrzymał resztę i wzięłam napój.  Usiadłam prze podwójnym stole przy ścianie, kiedy grupa nastolatek weszła. Skupiając się na telefonie, zobaczyłam, ze mój manager napisał, że nie muszę być w studiu od niedzieli przez sobotni koncert.

Do: Justin
Jasne, o której?

Kiedy nacisnęłam wyślij, usłyszałam jak drzwi się otwierają, a dzwoneczek dzwoni. Patrząc w górę, zobaczyłam Justina patrzącego na swój telefon. Uśmiechał się, przed napisaniem czegoś i wsunięciem go do kieszeni.

Od: Justin
Przyjadę po Ciebie o 19, Kochanie.

Patrząc na telefon, schowałam go do torebki kiedy Justin podchodził do lady złożyć zamówienie. Nagle wszystkie dziewczyny odwróciły się do niego, zaczynając piszczeć i przytulać go. Kiedy przytulił wszystkie, poprosiły o zdjęcie, które z nimi zrobił.
Na zdjęciu dziewczyna całowała go w policzek, sprawiając, że byłam trochę zazdrosna. Kiedy zobaczyłam, że kładzie rękę na jej plecach, prawie rozbiłam napój.
- Ty i Devon tworzycie piękną parę! – powiedziała jedna dziewczyna.
Justin uśmiechnął się i podziękował.
- Jesteś taki gorący, o mój Boże – powiedziała inna, sprawiając, że się zaśmiał.
- Gdzie jest Devon? Spotykacie się tu?
Potrząsnął głową i odpowiedział:
- Ona jest w domu, uczy się tam.
- Aw, to takie słodkie!
Justin spojrzał na mnie i powiedział:
- Powinienem już iść, miło było was poznać panie.
Wszyscy się przytulili i ta sama dziewczyna znowu złożyła pocałunek na jego policzku, sprawiając, że miałam ochotę ą uderzyć. Justin złapał swój napój i skierował się do mnie. Odsuwając krzesło, usiadł naprzeciw mnie i odłożył swój plecak.
- Hej – powiedziałam delikatnie.
- Cześć – powiedział kładąc segregator na stole. Zrobiłam to samo co on  i chwyciłam długopis pisząc coś, również wyciągnęłam MacBook’a.
- Więc nad czym chcesz dzisiaj pracować? – założyłam kosmyk włosów za ucho.
Justin przegryzł usta, sprawiając, że przełknęłam ślinę i powiedział:
- Myślę, że musimy znaleźć informacje o autorze.
- Okej, zrobię pierwszą stronę – powiedziałam zostawiając mu łatwiejszą część. Tylko skinął głową w odpowiedzi przed chwyceniem długopisu u książki. Delikatnie potarłam moje czoło, zaczęłam szukać biografii autora.
Zastanawiałam się jak będzie na imprezie. Czy będzie dobrze, jak Devon pójdzie? Co jeśli pokarzą się paparazzi? Co jeśli będą mnie dręczyć? Co jeśli ludzie nie będę chcieli mnie zostawić w spokoju? Co jeśli Justin zerwie ze mną jeśli zostanę porwana?
Może będzie dużo zabawy. Mam na myśli, nigdy nie byłam na licealnej imprezie. Ale co jeśli Wes i Dalton będą  źli, że ich wystawiłam? Pogodzą się z tym. Życie toczy się dalej.
Ocknęłam się z myśli, kiedy usłyszałam pytanie Justina:
- Dlaczego jesteś singielką?
Potrząsnęłam głową, zszokowana tym pytaniem, zmarszczyłam brwi i zapytałam:
- Co?
- I ja i Ty wiemy, że wszyscy w szkole chcą Cię przelecieć, Jack próbował Cię zaprosić na randkę od pierwszego dnia szkoły. Czemu jesteś taka inna, jeśli chodzi o chłopaków?
- Ja po prostu, ja… - jąkałam się, nie wiedząc co powiedzieć.
Więc, nie umawiam się z nikim, ponieważ mam chłopaka, który – tak się składa – jest Tobą.
- Nie wiem.
Podniósł brwi i znów zapytał:
- Czy kiedykolwiek całowałaś się z chłopakiem?
- Tak, oczywiście – odpowiedziałam.
- I kto to był? – powiedział rozbawiony. Właśnie wtedy zabrakło mi języka w gębie.
Pierwszy raz całowałam się z Tobą, jeśli musisz wiedzieć.
- Ja um… - powiedziałam, próbując wymyślić jakąś wymówkę. – Nikt, kogo znasz.
Skinął głową, oczywiście mi nie wierząc, więc wróciłam do pracy.
- Wiesz, nie wiedziałam, że Twoi rodzice są managerami Devon.
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
- Nie mówię dużo o sobie.
- W ogóle dużo nie mówisz – dopowiedział.
- Tak, tak sądzę.
 - Przyprawiłaś mnie o pieprzony zawał serca, kiedy wściekłaś się na mnie, któregoś dnia – powiedział rozśmieszając mnie. Również zaczął się śmiać, a ja wymamrotałam szybkie ‘przepraszam’.
Potrząsnął głową.
- Nie, jest spoko. Zasługiwałem na to. Ale uh… chciałem przeprosić za to, że przeze mnie szłaś w deszczu.
- Jest dobrze. To nic wielkiego.
- Nie, to JEST coś wielkiego, bo byłem dupkiem i się z tym strasznie czuję – powiedział.
- Nie martw się tym – potrząsnęłam głową. – Prawie zapomniałam.
Patrzył na mnie przez kilka chwil, skinął głową i wrócił do swojej pracy. Cicho podziękowałam Bogu, że wreszcie go przełamałam. Zdał sobie sprawę jak wielkim chujem był dla mnie i może będzie się teraz lepiej pracować.
Wróciłam do pracy, kiedy fala paparazzi wbiegła zaczynając robić zdjęcia.
- Kurwa – wymamrotał Justin. – Musimy iść.
- Ale dlacz…
- Chodź! – warknął na mnie.  Nie zastanawiając się, wstałam i wrzuciłam wszystkie książki do torby, kiedy Justin wyszedł na dwór, nie martwiąc się o mnie. Zauważyłam, że kilka paparazzi poszło za nim, a inni podeszli do mnie.
- Kim jesteś?
- Umawiasz się z Justinem Bieberem?
- On zdradza Devon?
- Jesteś przyjaciółką Devon?
Przypominałam sobie słowa, które powiedział mi Manager, żeby nigdy nie odpowiadać paparazzim, bo zawsze przekręcą Twoje słowa. Trzeba ich ignorować i jak najszybciej odejść. Samochód Justina podjechał pod drzwi kawiarni, a on otworzył okno.
- Masz jak pojechać do domu?
- Tak, mój samochód jes… - zanim mogłam skończyć, przyśpieszył i wyjechał z parkingu.
Wzdychając, ruszyłam w stronę auta i zobaczyłam, że paparazzi sprawdzają aparaty, więc wybiegłam z parkingu.

1 Pant – chodzi o pants (spodnie), ale w liczbie pojedynczej.  Nie ma nic takiego, ale ma na myśli to, że na jedne spodnie, a mówi się pants, jak w liczbie mnogiej

18 komentarzy:

  1. Uwielbiam to !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ^__^ <3 czekam na NEXTA *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie jak będzie na imprezie :o
    Nie mogę się doczekać, aż Justin dowie się całej prawdy AGSasadsASDHSA :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chce kolejny :) nie moge sie doczekac xd

    OdpowiedzUsuń
  5. ej ona nie może tak długo trzymać tej tajemnicy,musi powiedzieć w końcu Justinowi!:c

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww chce juz nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojacie! Jak on może nie zauważyć podobieństwa Jenny i Devon, np usta, oczy, te dołeczki? No błagam Justin, skup się xD Już nie mogę się doczekać kiedy dowie się, że tak na prawde prześladował swoją dziewczyne! I jestem mega ciekawa co wtedy zrobią! Może ta impreza faktycznie odmieni ich życie? ;') Oby się jakimś cudem dowiedział o tym jak najszybciej <3 Kocham to opowiadanie, jest genialne! Buziaki, i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe w jakich okolicznościach Justin dowie się prawdy, no nie mogę się doczekać awwww cudo♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział.. Znalazłam to opowiadanie dzisiaj i już nie mogę bez tego żyć.. Haha.. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj zaczęłam czytać to tłumaczenie i muszę przyznać, że jest zajefajne. :)
    Jestem ciekawa kiedy on w końcu dowie się, że jego dziewczyna i Jenny to ta sama osoba, poza tym jest głupi bo nie widzi żadnego podobieństwa.
    Czekam na nn i życzę cierpliwości w tłumaczeniu.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nastepny rozdzial :) Boski :)

    OdpowiedzUsuń
  13. huhuhu, się porobiło. no i co, i co, i co, i co daaaaaaaaalej? hahah, ciekawe czy Jen ostatecznie pójdzie na tą imprezę. a jeśli tak, to jako Davon czy Jen?
    uh, chciałabym, żeby Justin już dowiedział się o całej tej akcji. znaczy, że Jen do Davon. Devon to Jen? nevermind. już nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń