Wbiegłam po schodach do mojego pokoju, nacisnęłam przycisk
na ścianie, pokój okręcił się dookoła pozując pokój Devon. Tak,
to było skomplikowane do zbudowania, ale moi przyjaciele mają widzieć mój ‘zwykły’
pokój, nawet jeśli jest ogromny, a mój dom jest pałacem.
Podeszłam do szafy z perukami, chwyciłam moją i czepek pod
perukę*, zobaczyłam, że ma delikatne loki, więc to zostawiłam. Nałożyłam
eyeliner i maskarę. Zmieniłam mój strój na obcisłe rurki, koszulkę bez
ramiączek i czarne obcasy. Założyłam kolczyki i naszyjnik, który Justin dał mi
i który uważam za mój szczęśliwy, ponieważ miałam go założonego na rozdaniu
nagród. Jest to małe, srebrne serce z diamentami.
Nałożyłam błyszczyk, cmoknęłam ustami, szybko popsikałam się
perfumami od Seleny Gomez, ulubionym zapachem Justina na całym świecie, w
międzyczasie słysząc dzwonek do drzwi. Wybiegając z pokoju chwyciłam się
poręczy, żeby nie spaść ze schodów. Spiesząc się do kuchni, byłam tam o czasie,
żeby słyszeć jak moja siostra krzyczy ‘Justin!’
Uśmiechnął się, gdy ją zobaczył i pochylił się. Ona wbiegła
w jego ramiona, a on podniósł ją i zakręcił dookoła.
Annalee jest na tyle
mądra, żeby zatrzymać sekret, oczywiście ona nie wie dlaczego, ale wie, żeby
nikomu nie mówić. Mała bardzo kocha Justina. On ma młodszą siostrę, więc on
również jest niesamowity w stosunku do dzieci.
- Cześć księżniczko, jak się masz? – zapytał, całując jej
policzek.
- Dobrze – odpowiedziała uśmiechając się. – Zrobiłam dziś
dla Ciebie rysunek w szkole!
- Naprawdę? – Justin zapytał.
- Tak! – powiedziała podekscytowana.
- Idź po niego – Justin zasugerował odkładając ją na ziemię.
Ona natychmiast odbiegła, a Justin odwrócił się do mnie.
- Witaj piękna.
- Hej – odparłam, on owinął ręce wokół mojej tali i
przyciągał mnie w jego kierunku. Umieściłam swoje wargi na jego, a on poruszył ustami
naprzeciwko mnie. Poczułam jak przejeżdża językiem po mojej wardze prosząc o
wejście, które chętnie dałam.
To co zaczęło się niewinnym pocałunkiem szybko przerodziło
się w jeden z gorętszych, on potarł rękami mój bok, a ja wplątałam palce w jego
włosy.
- Justin!
Justin i ja przerwaliśmy pocałunek, żeby zobaczyć Annalee
stojącą z kartką papieru.
Justin owinął ręce wokół mojego brzucha i przyciągnął
mnie, żebym stała bliżej niego.
- Pokaż mi, księżniczko – zasugerował podpierając podbródek
na moim ramieniu. Chwyciłam go w obie ręce i popatrzyłam na rysunek.
Na kartce papieru zobaczyłam rarysowanych ludzi.
Dostrzegłam moją mamę i tatę, Jacoba, Austina, Annalee, a na końcu Justina i
mnie, trzymających się za ręce.
- Słoneczko, kocham to – orzekł Justin, puścił mnie i schylił
się, by ponownie spojrzeć na obrazek.
- Jest bardzo
dokładny – dopowiedział biorąc go w dłonie. Narysowała go bardzo umięśnionego i
silnego, co mnie rozśmieszyło.
- Możesz go sobie wziąć, jak chcesz – oznajmiła Annalee z
rękami za plecami.
- Dziękuję ci bardzo, powieszę go w pokoju – odpowiedział
przytulając ja.
Ona ścisnęła go mocno i go puściła.
- Jesteś gotowy do wyjścia? – spytałam Justina z
uśmiechem.
- Tak – odpowiedział łącząc nasze palce. – Do zobaczenia
Annalee – ścisnęli sobie dłonie w sposób, którego ja się nigdy nie nauczę.
- Pa Justin! – powiedziała.
Gdy tylko wyszliśmy z domu Justin przycisnął moje plecy do
ściany i mocno mnie pocałował. Szybko zareagowałam i zawinęłam ramiona na jego
szyi.
Włożył język do moich ust, sprawiając, że jęknęłam. Położył
ręce po obu stronach mojej szyi i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Założył moje nogi na jego biodra, podciągnął mnie do
góry, więc mógł przejąć kontrolę. Kołysał
biodrami, ocierając się o mnie lekko, przemieścił usta na moją szyję i podgryzał
moją skórę.
- Cholernie za Tobą tęskniłem cały dzień – warknął powodując
dreszcz biegnący w dół moich pleców.
- Też za Tobą tęskniłam – powiedziałam bez oddechu,
zaskakując jękiem, kiedy zaatakował moją szyję.
Przycisnął biodra bliżej moich, kiedy ustami kreślił szlaki
na mojej klatce piersiowej.
- Justin – szepnęłam bez oddechu. – Musimy iść na kawę.
- Wolę być tutaj i zająć się tym– odparł chrapliwie całując
coraz bliżej moich piersi.
Wypuściłam drżący oddech i powiedziałam:
- Daj spokój.
Oderwał usta od mojej szyi i popatrzył na mnie z pożądaniem
w oczach. Umieściłam mały pocałunek na jego ustach i rzekłam:
- Twój samochód czy mój?
Justin przebiegł kciukiem wzdłuż mojej szyi, a następnie
uśmiechnął się, od razu się skrzywiłam.
- Justin…
- Cholera, wyglądasz gorąco z moją malinką – powiedział
uwodzicielsko, gdy kręcił kluczem na placu.
- Justin! Paparazzi to zobaczą! – powiedziałam kładąc rękę
na szyi.
Uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Następnym razem nie bądź taka gorąca, to nie będzie
problemu.
- Nienawidzę Cię – odparłam, popychając go
żartobliwie.
- Nie prawda – powiedział, gdy otwierał dla mnie drzwi od
strony pasażera.
Wsiadłam, zapięłam moje pasy i czekałam aż on wsiądzie.
- Jak było w szkole? – spytałam kiedy cofał.
- Gównianie, jak zawsze – odpowiedział, sprawiając, że się
zaśmiałam. – A u Ciebie?
- Jestem zmęczona po ostatniej nocy – powiedziałam łapiąc
jego dłoń.
Zaśmiał się, pocierając swoim kciukiem w dół i w górę ręki,
i powiedział:
- Ja też, myślę, że
za dużo wypiłem.
- Właśnie dlatego nie piję – odparłam z uśmiechem.
- Trzymasz klasę.
- Jak zawsze – powiedziałam.
- Wiesz, każdy w szkole mówił, jak pięknie wczoraj
wyglądałaś – oznajmił patrząc na mnie przez kilka sekund.
- Wyglądałeś wczoraj niesamowicie – powiedziałam szczerze.
Nie sądzę, żeby kiedykolwiek wyglądał brzydko. Szczerze, on jest definicją
perfekcji.
- Wiem – powiedział z uśmiechając się, zadowolony z
siebie.
- Zarozumiały – zaśmiałam się, wystawiając mu język.
- I dumny – odparł skręcając do Starbucksa. Wyskoczył z
samochodu i podbiegł, żeby otworzyć mi drzwi.
Chwyciłam jego dłoń i udaliśmy się do środka. Zobaczyłam, że
miejsce jest bardzo zatłoczone, co prawdopodobnie nie jest najlepszym pomysłem.
- Będziemy się tłoczyć – powiedziałam, kiedy docieraliśmy do
drzwi.
- Nikt nie będzie dotykał mojej księżniczki, oprócz mnie – odpowiedział
otwierając dla mnie drzwi. Weszłam i szybko stanęłam w kolejce, starając się zostać niezauważona.
- Jak na razie jest dobrze – szepnęłam do niego.
- O kurczę, czy to Devon Grey? – ktoś spytał.
- Cholera – Justin mruknął.
Odwróciłam się w kierunku głosu i zobaczyłam dwie
dziewczyny, które wyglądały na zszokowane i podekscytowane.
Uśmiechnęłam się do
nich zachęcająco.
- O mój Boże! Możemy zrobić sobie
zdjęcie, jestem Twoją największą fanką!
- Aw, dziękuję. Oczywiście, że
możemy – powiedziałam uśmiechając się do niej.
Popatrzyła na jej przyjaciółkę i obydwie wymieniły się
zszokowanymi spojrzeniami przed objęciem mnie ramieniem.
- Chcecie, żebym zrobił zdjęcie? – spytał Justin.
- Nie! Ty też masz na nim być! – krzyknęła machając do
niego.
- Ja zrobię zdjęcie – jej przyjaciółka powiedziała chwytając
jej telefon.
Dziewczyna stanęła pomiędzy nami i zrobiliśmy zdjęcie. To
samo z jej przyjaciółką.
- Bardzo Ci dziękuję – powiedziała dziewczyna. –Tak bardzo
Cię kocham!
- Proszę bardzo – uśmiechnęłam się i przytuliłam ją. – Też
Cię kocham.
Jej przyjaciółka i ona pisnęły i przytuliły Justina przed
odejściem.
- Masz kilku wspaniałych fanów – Justin powiedział.
Uśmiechnęłam się.
- Tak, mam.
Kiedy przyszła moja kolej, wybrałam truskawkowe
frappuccino, Justin złożył zamówienie, zapłacił za nas i usiedliśmy.
- Jaki jest Twój ulubiony moment z wczorajszego wieczoru? –
Justin zapytał popijając jego napój.
Położyłam palec na brodę, popijając mój truskawkowy
napój i zastanawiając się, która chwila była moją ulubioną. Wszystkie były
niesamowite.
- Prawdopodobnie kiedy prawie wywróciłam się na schodach, to
jest znak firmowy – powiedziałam śmiejąc się.
- Czuję jakbyś cały czas potykała się na schodach.
- To przez buty, które noszę. One są strasznie
niewygodne – jęknęłam.
- To ich nie noś – Justin odparł.
- Ale je kocham.
- I wyglądasz w nich cholernie seksownie – rzekł sprawiając,
że się zarumieniłam. Uśmiechnął się i zapytał:
- Dlaczego się rumienisz?
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
- Ty po prostu wiesz jak sprawić, że się dobrze ze sobą
czuję.
- Ponieważ jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką
kiedykolwiek widziałem na oczy, Devon. – powiedział i złapał moją rękę nad
stół.
Chciałam coś powiedzieć, kiedy sklepowy dzwonek zadzwonił,
więc popatrzyłam kto wszedł, zerkając przez ramię i zobaczyłam Danielle z jej
innym przyjacielem – Wesem. Cholera.
Ona zatrzymała na mnie oczy, więc od razu odwróciłam wzrok.
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, kurwa.
Justin zauważył, że oni wchodzą, jego szczęka napięła się i
mogę powiedzieć, że nie mógł się oprzeć, żeby wywrócić oczami.
- Wszystko dobrze? – zapytałam, znając odpowiedź.
- Tak, jest tu po prostu kilka ludzi ze szkoły, których znam
– powiedział patrząc na nich.
- Oh, nie lubisz ich? – spytałam, wolno sącząc mój napój.
- Nie, to denerwujące dupki – odparł odwracając się.
- Mam nadzieję, że jesteś dla nich miły.
- Tak, tak – powiedział lekceważąco, a ja zauważyłam,
że oni podchodzą. Natychmiast schowałam moją twarz w ręce, ale wiem, że jest
już na to za późno, kiedy słyszę ‘Bieber’.
Odwróciłam powoli moją głowę i zobaczyłam Danielle z Wesem.
- Co tu robisz dziwko? – Justin zapytał wywracając oczami.
- Justin – powiedziałam ledwo głośniej niż szeptem.
- Przyszłam powiedzieć cześć
– następnie przerzuciła wzrok na mnie i powiedziała, - Jestem Danielle, Twoja
wielka fanka.
Ścisnęłam jej rękę, uśmiechając się i nerwowo powiedziałam:
- Dziękuję za wsparcie.
- Oczywiście, chodzę do szkoły z Twoim głupim chłopakiem i mogę
Ci powiedzieć jedno: on jest największym dupkiem w klasie.
- Spierdalaj Bradford – Justin warknął.
Rzuciłam mu surowe spojrzenie, gdyby chciał jeszcze
coś powiedzieć.
- Serio Justin?
Wzruszył ramionami w odpowiedzi i napił się swojego napoju.
- Miło było Cię poznać – powiedziałam modląc się do Boga,
żeby odeszli zanim mnie zdemaskują.
- Będę na imprezie charytatywnej w piątek –powiedziała z
uśmiechem.
- To świetnie, do zobaczenia.
Szybko mnie przytuliła i powiedziała:
- Miło było
Cię spotkać.
- Ciebie też – odparłam z wymuszonym uśmiechem.
- Nara Bieber.
- Do później suko – powiedział za co dostał ode mnie ostre spojrzenie. On tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- Ta dziewczyna ma obsesję na Twoim
punkcie. Jesteś wszystkim o czym ona cały czas gada.
- To nie jest zła rzecz – rzekłam
wzruszając ramionami.
- To jest straszne. – odparł
marszcząc nos w słodki sposób.
- Bądź dla niej miły – powiedziałam
surowo.
- Może pewnego dnia – odpowiedział bez przekonania.
Wywróciłam oczami i wyciągnęłam telefon, żeby zobaczyć od
niej wiadomość.
Od: Danielle
JASNA CHOLERA ZGADNIJ
KOGO WŁAŚNIE SPOTKAŁAM SKDHHXNNC XNSJXJD
Niezręcznie pokręciłam głową odpisując „kogo” udając
obojętną.
- Więc.. Co ubieramy na imprezę charytatywną? – zapytał.
- Formalny strój – odparłam.
- Znowu? – jęknął.
- Tak,
znowu. Tak jest, kiedy umawiasz się z gwiazdą – oznajmiłam wzruszając
ramionami.
Jęknął przed powiedzeniem:
- Wolałbym ciebie wtuloną w moje ramiona, leżącą na łóżku,
oglądającą film, w niczym tylko spodniach dresowych, luźnej bluzce i z Twoim
naturalnym pięknem.
Szkoda, że on nigdy
nie zobaczy mojego naturalnego piękna...
- Dlaczego nie zrobimy czegoś w sobotę wieczorem? – spytałam.
- Możesz przyjść na kolację – zasugerował wzruszając
ramionami. – Wtedy będziemy mogli położyć się i zrelaksować – rzekł
uwodzicielskim głosem.
- Chciałabym – powiedziałam delikatnie.
Chwycił moją brodę, pochylił się nad stołem i pocałował
mnie.
Zostawiłam moje usta na jego na kilka chwil, następnie
odciągając je.
- Więc, w jaki kolor się ubieramy? – zapytał z uśmiechem.
***
- Jenny, jesteś już gotowa? – usłyszałam wołanie mojej mamy.
- Sekundę! – powiedziałam zakładając vansy. Ułożyłam moje
włosy w wysokiego koka, bez makijażu, okulary, szorty z wysokim stanem i
koszulę.
Zeszłam po schodach i zobaczyłam, że wszyscy są gotowi.
- Chodźmy!
Chwyciłam Annalee za rękę i wyszłyśmy na dwór do samochodu.
- O której jest ta impreza charytatywna w piątek? – zapytała
mnie mama.
- Muszę wyjść ze szkoły około 13, aby się przygotować. On
przyjeżdża, żeby mnie podwieźć jakoś godzinę po tym – odpowiedziałam jej.
- Jaka jest twoja wymówka tym razem? – zapytał tato.
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
-Wizyta u lekarza.
- Jen, jesteś pewna, że nie chcesz mieć domowego nauczania? –
spytała mama.
- Jestem
pewna. Myślisz, że dlaczego jestem dwiema innymi osobami? Chcę mieć normalne
życie. – powiedziałam w obronie.
- Wiem kochanie, ale przez to wszystkich okłamujesz.
Jej słowa rozbrzmiewały echem w mojej głowie.
Próbowałam ignorować to, co powiedziała. Ale nie mogłam. Każdego okłamuję. Okłamuję mojego chłopaka. Najlepszą
przyjaciółkę. Najważniejsze osoby w moim życiu.
***
Usiadłam na krzesło w moim pokoju, żeby moja stylistka
zrobiła moje “włosy”. Moja cała załoga wiedziała o moim podwójnym życiu. Moja
stylistka musi wiedzieć. Dodała wodospad warkoczy na czubku głowy przez
zrobieniem delikatnych loków.
Justin i ja zdecydowaliśmy się na kolor łososiowy. Ubrałam
sukienkę bez ramiączek, ciaśniejszą wokół klatki piersiowej i bufiastą od pasa
w dół.
- Co sprzedajesz na imprezie charytatywnej? – moja stylistka
zapytała podczas gdy inna robiła mój makijaż.
- Zdecydowałam, że sukienkę, którą miałam założoną na balu w
Footloose – powiedziałam.
- Ta sukienka jest taka piękna – powiedziała, odrzucając
głowę do tyłu.
- Wiem, chciałam zatrzymać ją dla siebie – powiedziałam ze
śmiechem. – Ale zdałam sobie sprawę, że ktoś może naprawdę potrzebować tych
pieniędzy.
- Jesteś taka kochana, myślisz nad pójściem na bal? – spytałam
Georgia.
Wzruszyłam
ramionami i powiedziałam:
- Nie wiem.
Nie wiem czy Justin mnie o to zapyta. To jest tak, że chcę spędzić mój
bal jako ja sama, wiesz? Bawić się z przyjaciółmi.
- Takie życie wybrałaś słońce – powiedziała chowając mi
kosmyk włosów za ucho.
- Wiem –odparłam i spojrzałam w lustro, żeby zobaczyć efekty
ich pracy.
-Kiedy spotykasz się z Justinem? – zapytała.
- Powinien przyjść i…
- Jestem tu po moją piękną dziewczynę o imieniu Devon Grey –
usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Justina w drzwiach z bukietem
kwiatów. Uśmiech natychmiast pojawił się na mojej twarzy kiedy do niego
podeszłam i mocno go przytuliłam.
- Nie zepsuj swojej fryzury! – Georgia powiedziała.
Zaśmiałam się i pozwoliłam Justinowi mnie pocałować.
Owinęłam ramiona wokół jego szyi, on przyciągnął mnie do swojej klatki
piersiowej przed tym, jak oparł swoje czoło o moje.
- Wyglądasz pięknie skarbie – powiedział niskim,
zachrypniętym głosem.
- Dziękuję – powiedziałam bardzo cichym szeptem – Ty też.
Zaśmiał się przed puszczeniem mnie i wręczył mi
kwiaty. Ich wygląd zaparł mi dech w piesiach. I zapach, cholera, pachniały
niesamowicie.
- Justin, one są piękne – powiedziałam.
- Tak jak Ty.
Zaśmiałam się i powiedziałam:
- Jesteś taki staromodny.
- A Ty to kochasz – powiedział mrugając. Zaśmiałam się i pokręciłam
głową przed włożeniem kwiatów do wazonu obok mojego łóżka.
- Naprawdę to doceniam, Jay – powiedziałam kładąc
ręce z tyłu jego szyi.
- Wszystko dla mojej księżniczki – mruknął muskając mój nos.
Georgia niezręcznie odchrząknęła i powiedziała:
- Zgaduję, że muszę już iść. Dobrze się dziś bawcie.
- Dziękuję za wszystko Georgia – powiedziałam machając do
niej na pożegnanie.
- W każdej chwili kochana – powiedziała przed opuszczeniem
pokoju.
Kiedy wyszła, Justin zamknął drzwi i przyciąga mnie do
siebie łącząc nasze usta. Jęknęłam w kontakcie z nim i pocałowałam go. On przygryzł
moją wargę i pociągnął ją w dół, pozwalając jego językowi wślizgnąć się do
moich ust.
Ponownie owinęłam ramiona wokół jego szyi, a on chwycił mnie
za biodra i zaniósł w stronę łóżka. Położyłam ręce na jego torsie i go
odepchnęłam.
- Nie mogę zepsuć mojej fryzury. Georgia by mnie zabiła –
powiedziałam.
Jęknął i powiedział:
- Dobrze.
Pewnie się zastanawiasz czy uprawialiśmy seks. Nie, jeszcze
tego nie robiliśmy. To znaczy, mieliśmy gorące sytuacje ale nigdy nie
pozwoliłam temu zajść dalej, bo boję się, że moja peruka spadnie. Zakładają ją
mocno, żeby wytrzymała takie rzeczy jak ta, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Idziemy? – zapytał mnie.
- Tak – powiedziałam chwytając torebkę. Ochronnie owinął ramię na mojej tali i
wyprowadził mnie z pokoju.
- Dzień dobry Pani Grey – powiedział gdy moja mama weszła.
Odwróciła się i uśmiechnęła.
- Justin,
jak się masz?
- Świetnie,
dziękuję, a pani? – zapytał uprzejmie.
- Nie mogę narzekać – powiedziała – Idziecie na imprezę charytatywną?
- Tak, będę w domu później – powiedziałam.
- Dobrze się bawcie – powiedziała machając nam na
pożegnanie.
- Dziękuję mamo – powiedziałam i zeszliśmy po schodach.
Dotarliśmy do drzwi, a Justin ochoczo je dla mnie otworzył.
- Jesteś gotowa? – zapytał mnie.
- Gotowa.
* taka jakby "czapka", pod którą chowa się włosy.
* taka jakby "czapka", pod którą chowa się włosy.
zdecydowanie najlepsze tłumaczenie jakie czytałam:)
OdpowiedzUsuń+ świetny rozdział , czekam na kolejny ♥
JSHDSHJHDBS
OdpowiedzUsuńŚwietny *,* Czekam na następny! ;))
OdpowiedzUsuńMega mega mega cudo <3 sxaswcjo
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuń@dzika_lola
htdgrtdfgujhnikbgtrvteerdvfbn jezu *o*
OdpowiedzUsuńJak już mówiłam cudowne tłumaczenie, jestem ciekawa czy za jakiś czas powie Justinowi o podwójnym życiu. Teraz czyta się o wiele lepiej :D Czekam na nastęony @ideargomez
OdpowiedzUsuńpotrzebujesz kogos do pomocy w tlumaczeniuu?. jestem chetna
OdpowiedzUsuńO matko uwielbiam to <3 Dziękuję , że tłumaczysz :) Czekam nn <3 @natalusia99
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Yay zakochałam się, to ff jest.cudowne, ciekawe kiedy Jay dowie się, że Devon to Jen. Nie mogę doczekać się nowego.rozdziału, tak się cieszę, że autorka wyraziła na to zgodę <3
OdpowiedzUsuń+ możesz mnie informować o nowych królewno? :) @wonderfulniallx
s u p e r
OdpowiedzUsuńjak bym drugi raz przezywała hannah montanę xD @WeraDem informuj, świetnie tłumaczysz! :)
OdpowiedzUsuńKurde, spodobało mi się ;))
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajne to tłumaczenie c: Zachęcam do dalszej pracy i zapraszam do siebie : http://life-is-brutal-33.blogspot.com/ :3
OdpowiedzUsuń